Cash Broker Stal Gorzów może awansować do finału PGE Ekstraligi, ale musi odrobić w niedzielę czteropunktową stratę z Wrocławia. Zadanie to byłoby łatwiejsze do wykonania, gdyby gorzowianie mogli postawić na optymalny skład. Tak jednak nie będzie, bo kontuzjowany jest nadal Niels Kristian Iversen.
- Pojawiały się medialne spekulacje, że Duńczyk wróci już w ten weekend, ale nie było to prawdą. Jak dobrze pójdzie, to Niels wykuruje się na Grand Prix w Toruniu. My pogodziliśmy się już w każdym razie z faktem, że te play-offy pojedziemy bez niego. Takie sytuacje są w żużel wkalkulowane - mówi trener Stanisław Chomski.
W Gorzowie mogą się jedynie cieszyć, że mają zawodnika oczekującego. Wobec problemów kadrowych, już szóstą szansę w tym sezonie otrzyma Linus Sundstroem. - Liczymy, że Szwed spisze się lepiej niż w pierwszym spotkaniu. Jeśli chcemy awansować, każdy z seniorów powinien punktować na równym poziomie. Z dziurą w składzie mogłoby być nam trudno - dodaje.
Stanisław Chomski przyznaje, że do pecha związanego z kontuzjami zaczyna się powoli przyzwyczajać. Wcześniej, w czasie rundy zasadniczej, gorzowianom wypadali ze składu też Krzysztof Kasprzak i Martin Vaculik.
- Poza nami i torunianami nie ma chyba w tym roku równie dużych pechowców, jeśli chodzi o różne urazy. W tym sezonie jechaliśmy w wielu meczach bez jednego z liderów, a były to na ogół spotkania kluczowe, czy to w pierwszej fazie sezonu, czy potem, gdy decydowały się losy jazdy w play-offach. Kto wie, może gdyby nie te urazy, zajęlibyśmy wyższą lokatę w tabeli i byli teraz w innym położeniu. Taki jest jednak sport, a kontuzje są jego częścią. Nie narzekamy więc. Trzeba po prostu zacisnąć zęby i mimo tych przeciwności, zawalczyć o awans do finału - kwituje trener Chomski.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ
ROW, Toruń (mo Czytaj całość