Przed sezonem 2017 Grupa Azoty podpisała z Unią Tarnów 3-letnią umowę o współpracy. Zakładała ona, że w bieżących rozgrywkach koncern wyłoży co najmniej 3 miliony złotych na klub. Wymyślono też plan sportowy, gdzie ustalono, że w 2017 będzie awans, w 2018 spokojne utrzymanie w PGE Ekstralidze, a w 2019 walka o medale. Z naszych informacji wynika, że w kontrakcie jest też zapis umożliwiający Grupie Azoty odstąpienie od umowy, jeśli Unia w tym roku nie wywalczy awansu.
Oficjalnie informacji nie sposób potwierdzić. - Zapisy umowy sponsoringowej pomiędzy Grupą Azoty a klubem Unia Tarnów stanowią tajemnicę handlową i objęte są klauzulą poufności. Dlatego nie możemy udzielić odpowiedzi na to pytanie - czytamy w mailu, który otrzymaliśmy od Artura Dziekańskiego, rzecznika prasowego koncernu, ale tajemnicą poliszynela jest (mówią o tym osoby powiązane umowami z GA, ale nie tylko - informację potwierdziliśmy w dwóch źródłach), że punkt umożliwiający rozwód po tym sezonie jednak jest w kontrakcie.
Żużlowcy Unii muszą się więc mocno sprężyć w rewanżowym meczu ze Zdunek Wybrzeżem (w Gdańsku przegrali 32:40), bo groźba utraty sponsora istnieje. Inna sprawa, że Grupa Azoty w przeszłości wielokrotnie mówiła w kuluarach, że zostawi tarnowski żużel. Presja środowiska była jednak tak duża, że pomysł szybko odchodził w zapomnienie. Teraz może być tak samo. Zwłaszcza, że władze koncernu są wyczulone na głosy kibiców. Z drugiej strony, jeśli Unia awansuje po sportowej walce, to problem sam się rozwiąże.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody