Twitter po meczu Unia - Sparta: Żenada! Jak można tak zepsuć finał?

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Maciej Janowski w rozmowie z Vaclavem Milikiem
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Maciej Janowski w rozmowie z Vaclavem Milikiem

Finał PGE Ekstraligi to nie tylko wielkie emocje na torze. Podczas spotkania Fogo Unii Leszno z Betardem Spartą Wrocław gorąco było również w mediach społecznościowych.

W studio nSport+ zasiedli Zbigniew Suchecki i Tobiasz Musielak. Z tego drugiego postanowiła na starcie zażartować prowadząca, Daria Kabała-Malarz, która zawodnika ROW-u Rybnika nazwała Taśmielakiem, gdyż temu często zdarza się notować falstarty podczas wyścigów.

Trybuny w Lesznie zapełniły się niemal w całości. Dopisali również kibice Betard Sparty Wrocław, którzy szczelnie wypełnili sektor dla nich przeznaczony. Na fanów gości internauci zwrócili jednak szczególną uwagę, bowiem ci ubrali się w czerwone peleryny, co wyglądało dość nietypowo, ale również ciekawie.

ZOBACZ WIDEO Reportaż z meczu Cash Broker Stal Gorzów - Betard Sparta Wrocław (WIDEO)

Imponującą oprawę przygotowali gospodarze, którzy przygotowali bardzo długi baner. Leszczyńskich kibiców pochwalił między innymi prezes PGE EkstraligiWojciech Stępniewski, który gratulował fanom Unii oprawy na Twitterze.

Leszczynianie przegrali pierwszy bieg 2:4, a menedżer Get Wellu Toruń, Jacek Frątczak miał już pierwsze spostrzeżenia. Bardzo wolny był Peter Kildemand, przez co były pracownik Falubazu Zielona Góra pokusił się o stwierdzenie, że Duńczyka w kolejnych biegach może zmieniać jeden z juniorów Unii.

Oprócz widowiska na torze, kibice mogli również obserwować w przerwach pomiędzy biegami niezwykle piękny zachód słońca. To oczywiście nie pierwsze takie zjawisko podczas meczów w Lesznie, ale i tak za każdym razem robi to ogromne wrażenie.

Niesamowite ściganie kibice oglądali już w 4. wyścigu. Niezwykle zaciętą walkę stoczyli Janusz Kołodziej i Vaclav Milik, którzy tasowali się między sobą na trasie. Minimalnie lepszy na mecie okazał się jednak Czech. - Takie ściganie będę robić. Trzeba jednak zrobić zmiany, żebym bardziej odjeżdżał - mówił zaraz po biegu "Vaszek".

Więcej okazji do radości po pierwszej serii mieli jednak kibice gospodarzy, bowiem Fogo Unia prowadziła czterema punktami. Na trybunach wędrowała między innymi meksykańska fala.

W 7. biegu świetnym momentem startowym popisał się Vaclav Milik. Po wyścigu można było usłyszeć jednak głośne gwizdy ze strony kibiców gospodarzy, którzy powątpiewali w bezbłędny start Czecha. Pojawiły się jednak także żarty, że zachowanie leszczynian było spowodowane dyspozycją Petera Kildemanda, który przywiózł kolejne zero.

W ekipie gości zawodził zaś Andrzej Lebiediew, który w tym sezonie notował przecież bardzo dobre wyniki i został nawet nominowany do nagrody "Objawienia sezonu". W Lesznie był jednak bardzo wolny i niczego wielkiego dla Sparty nie wniósł.

W biegu 10 świetną jazdą parą popisał się Piotr Pawlicki, który wspólnie z Grzegorzem Zengotą przyblokował Vaclava Milika, przez co ten tym razem mógł zapomnieć o zwycięstwie. Zachowanie Pawlickiego nie umknęło internautom, którzy wysłali w kierunku tego zawodnika mnóstwo ciepłych słów.

Swoich faworytów w tej kategorii mają również Michał Korościel oraz Jacek Frątczak, który za najlepszego jeżdżącego parą uważa Szymona Woźniaka.

Po 14. biegu wiedzieliśmy już, że Fogo Unia wygra pierwsze finałowe spotkanie. W tej gonitwie dużą szybkością i świetnym atakiem popisał się Janusz Kołodziej, który jednak swojego "rosomaka" pobudził na końcówkę spotkania i poskromić go nie potrafił nawet świetnie dysponowany Vaclav Milik.

Niezwykle groźny upadek w 15. wyścigu zanotował Tai Woffinden, który jeszcze przed meczem przedłużył swój kontrakt z Betard Spartą Wrocław. Brytyjczyk zahaczył o tylne koło Grzegorza Zengoty i upadł na tor. Były mistrz świata uskarżał się na ból kości piszczelowej.

Mecz zakończył się ogromną kontrowersją. W powtórce pociągnęło po starcie Vaclava Milika, przez co upadł na tor Piotr Pawlicki. Mimo to sędzia Ryszard Bryła nie zdecydował się nikogo wykluczać, co delikatnie mówiąc nie spodobało się kibicom na stadionie oraz większości internautów. W kolejnej powtórce Czech triumfował, a po biegu doszło do przepychanek w parku maszyn i musiała interweniować ochrona.

Ostatecznie w pierwszym meczu finałowym PGE Ekstraligi triumfowała Fogo Unia Leszno, która pokonała Betard Spartę Wrocław 49:41. W pamięć zapadną jednak kontrowersyjne decyzje sędziego oraz zdarzenia po spotkaniu.

Źródło artykułu: