Bardzo słabo wyglądał w niedzielnym meczu Andrzej Lebiediew. Łotysz, dla którego jest to debiutancki sezon w PGE Ekstralidze, notował o wiele lepsze występy. W finałowym starciu jednak nie pokazał swoich umiejętności i zdobył zaledwie jeden punkt. - Ostatni miesiąc jest dla mnie bardzo ciężki. W niedzielę wydawało się, że już będzie dobrze, ale niestety tylko się wydawało. Okazuje się, że jeszcze nie udało mi się rozwiązać problemów, które mam. Wierzę jednak, że za tydzień będzie lepiej - wyraził nadzieję.
Na brak punktów Łotysza narzekali nie tylko ludzie z Betardu Sparty. Również Jacek Frątczak menedżer Get Well Toruń przyznał, że Lebiediew nie powinien jechać w tym meczu. - Tomasz Jędrzejak to zawsze był pewniak na tor w Lesznie - przyznał Frątczak. Trudno się z nim nie zgodzić. W majowym starciu, kiedy wrocławianie wygrali w Lesznie, Jędrzejak był wiodącą postacią i zdobył w sumie 7. punktów.
Lebiediew jednak nie uważa, że Leszno wykręciło w pierwszym meczu jakąś dużą przewagę. Wręcz przeciwnie zdawał sobie sprawę, że tych punktów mogło być spokojnie więcej. - Osiem punktów? Pewnie, że to możliwe do odrobienia. We Wrocławiu tor będzie pod nas więc trzeba patrzeć z optymizmem -zakończył Andrzej Lebiediew.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego