Pawlicki powinien dostać czerwoną kartkę. Sparta może mieć pretensje do przewodniczącego jury?

Po meczu Fogo Unia - Sparta Piotr Pawlicki zaatakował Vaclava Milika. Złapał go za szczękę w kasku i odepchnął. Gdyby obecny w parku maszyn przewodniczący jury poinformował o zdarzeniu sędziego, to żużlowiec dostałby czerwoną kartkę.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Piotr Pawlicki na czele stawki WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Piotr Pawlicki na czele stawki

Po pierwszym finałowym meczu Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław padły stwierdzenia, że sędzia Ryszard Bryła okradł leszczynian z małych punktów, bo nie wykluczył ze startu w ostatnim biegu Vaclava Milika. Gdyby to zrobił, spotkanie zakończyłoby się wynikiem 51:38, a nie 49:41. Przypomnijmy, że Czech w pierwszym łuku pojechał prosto, a nie w lewo i spowodował upadek Piotra Pawlickiego.

Wiele jednak wskazuje na to, że o krzywdzie może też mówić Sparta. Po meczu Pawlicki ruszył na Milika w parku maszyn, złapał go za szczękę w kasku i odepchnął. Ekstraliga Żużlowa już obejrzała zapis z tego zdarzenia. Mówi się o tym, że zawodnik Unii dopuścił się czynnego znieważenia, za co grozi finansowa grzywna, a nawet zawieszenie. Mogła być też czerwona kartka. Wystarczyło, że informacja o zajściu dotarłaby do sędziego przed podpisaniem protokołu. Gdyby Pawlicki został nią ukarany, nie mógłby pojechać w rewanżowym spotkaniu finałowym we Wrocławiu.

Sztab Sparty utrzymuje, że dyrektor sportowy Krzysztof Gałandziuk zgłaszał zdarzenie przewodniczącemu jury Markowi Wojaczkowi. Zresztą wrocławianie utrzymują, że w parku maszyn, w momencie ataku Pawlickiego, był zarówno przewodniczący, jak i komisarz zawodów. Wiele wskazuje na to, że żaden z nich nie powiedział sędziemu o tym, co się stało.

W Sparcie przekonują nas, że osoby funkcyjne przymknęły oko nie tylko na zachowanie Pawlickiego, ale i też na to, co robili miejscowi kibice. Wrocławianie skarżą się, że rzucano w nich kubkami z piwem i innymi napojami. Przekonują, że przewodniczący Wojaczek był świadkiem tych wydarzeń, ale nie nakazał przerwania meczu i zwiększenia ochrony w boksach zarezerwowanych dla Sparty.

Co do Pawlickiego, to nie tylko uniknął kary w niedzielnym meczu, ale i też nie zostanie osądzony przez Ekstraligę Żużlową przed rewanżem we Wrocławiu. Spółka zarządzająca rozgrywkami zna sprawę, ale ma się nią zająć po walce o złoto. Sparta utrzymuje, że nie ma z tym problemu, bo nie zależy jej na osłabieniu rywala. Chcą pokonać Unię jadącą w najmocniejszym składzie.


ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca kierownika startu


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Ekstraliga Żużlowa powinna się zająć sprawą Pawlickiego przed finałem we Wrocławiu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×