Pechowy Zmarzlik musi dać więcej na tacę, ale wciąż jest w grze o medal

Bartosz Zmarzlik ciułał punkty przez całe zawody w Sztokholmie, ale ostatecznie dojechał do finału, w którym zajął drugie miejsce. Polak umocnił się na siódmej pozycji klasyfikacji generalnej. Matematycznie ma jeszcze szanse nawet na podium IMŚ.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Bartosz Zmarzlik WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Poprzedni turniej w Niemczech Bartoszowi Zmarzlikowi kompletnie nie wyszedł. Wydawało się, że definitywnie stracił szanse na miejsce na podium. Po zawodach w stolicy Szwecji i drugim miejscu Polaka z dorobkiem 13 punktów, sytuacja w klasyfikacji wygląda bardziej optymistycznie. Utrzymał co prawda siódme miejsce i ma 8 punktów przewagi nad Matejem Zagarem oraz 9 punktów nad dziewiątym Martinem Vaculikiem, ale do podium traci 14 punktów. Dużo to i mało w kontekście dwóch ostatnich rund. - To jest żużel i wszystko może się zdarzyć. Mam swoje marzenia w tym roku, ale nie będę ich zdradzał. Powiem dopiero po Australii - mówił tajemniczo uradowany z drugiego miejsca w Sztokholmie Bartosz Zmarzlik.

Brązowy medalista IMŚ sprzed roku nie brylował w stolicy Szwecji. Z ośmioma punktami awansował do półfinałów. - Jestem bardzo szczęśliwy z tego drugiego miejsca. Ostatni turniej w Teterowie nie był dobry dla mnie. Cały mój zespół wykonał bardzo dobrą robotę. Dziękuję wszystkim chłopakom oraz moim sponsorom - podkreślał na konferencji prasowej Zmarzlik.

W przeciwieństwie do zawodów w Teterow, gdzie pogubił się totalnie, Zmarzlik w Sztokholmie zachował zimną krew nawet po czwartym miejscu na koniec serii zasadniczej. - Dzisiaj wspaniale się czułem. Nie panikowałem nawet po zerze. Pola startowe mi nie pomogły. Przez cały sezon mam ciągle dwa razy trzecie pola. Nienawidzę go. Losowanie mi nie sprzyja. Chyba muszę dać więcej na tacę - żartował przed kamerami Canal+ Bartosz Zmarzlik.

W finale Zmarzlik startował z czwartego pola. - Od razu przypomniała mi się Malilla, gdzie wygrałem spod bandy. To był jednak inny tor i inne warunki. Na pierwszym łuku było strasznie dużo zamieszania. W drugim łuku idealnie ucelowałem w koleinę, która mnie wyciągnęła. Mogłem być nawet pierwszy, ale Matej Zagar jechał wyprostowanym motocyklem i był szybszy. Trzeba było uważać na tych koleinach. Jazda bez gazu, sztywno trzymając motor,  to była recepta na dojechanie do mety - dodał 22-latek.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Gol Lewandowskiego, fatalny błąd bramkarza i strata punktów Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN]

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Bartosz Zmarzlik w tym sezonie stanie na podium klasyfikacji generalnej IMŚ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×