- Nie lubię się zajmować rzeczami, na które nie mam wpływu. To taka podstawa związana z psychologią sportu - mówi nam Jacek Frątczak. Menedżer Get Well Toruń zaprzecza, że jego drużyna w barażach wolała jechać właśnie z ekipą Zdunek Wybrzeża Gdańsk, bo nieco bardziej obawiała się wyprawy do Tarnowa.
- Jesteśmy ekstraligowcem, więc takie mecze trzeba wygrywać. Nie ma znaczenia, kto jest po drugiej stronie - przekonuje Frątczak. Przygotowania do meczów barażowych w Toruniu już trwają. W tej chwili menedżer wraz z całym sztabem koncentruje się na rywalizacji na Motoarenie. Za chwilę zacznie jednak myśleć o spotkaniu nad morzem, przed którym będzie musiał nadrobić trochę zaległości związanych z gdańskim torem.
- Nie jest tak, że nie mam żadnej wiedzy, bo z Falubazem dość często tam bywałem - przyznaje. - Ostatni mecz też obserwowałem, ale to akurat kiepski materiał poglądowy, bo w Gdańsku warunki były wtedy ekstremalne. Mamy jednak czas i na sto procent obejrzę spotkania, które Wybrzeże jechało w tym roku u siebie. To dla mnie element warsztatu menedżera - podsumowuje.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego
Wybrzeże Gdańsk (ekstraligowiec) 74 : 16