Koniec Mikkela Michelsena w Tarnowie. Inne kluby już na niego czekają

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen

Unia Tarnów najpierw odsunęła go od składu, a później oskarżyła go o to, że pomagał przeciwnikowi. Mikkel Michelsen cieszy się jednak z awansu drużyny. Zapowiada też jednak, że za rok będzie jeździł w innym klubie.

Zawodnik był obecny na finałowym meczu Grupy Azoty Unii Tarnów ze Zdunkiem Wybrzeże Gdańsk (50:40). Duńczyk nie ma w Tarnowie dobrej passy. W lipcu został odsunięty od składu i do końca sezonu nie otrzymał szansy na reprezentowanie klubu. Teraz został oskarżony o to, że wspierał Wybrzeże w finałowym dwumeczu Nice 1.LŻ.

Duńczyk odpiera zarzuty trenera Pawła Barana, jakoby miał wspierać drużynę znad morza podczas niedzielnego meczu. - Mam sporo przyjaciół w drużynie z Gdańska. Anders Thomsen, Mikkel Bech, Kacper Gomólski czy Troy Batchelor to moi dobrzy znajomi. Rozmawiałem w parku maszyn z każdym. Trochę z Kennethem Bjerre, ale z Peterem Ljungiem także. Starałem się jednak pozostawać ich samym sobie. Chciałem, żeby obie drużyny zrobiły swoje. Dobrze dla Tarnowa, że wygrali. Fani na to zasłużyli, bo byli fantastyczni przez cały sezon - komentuje żużlowiec.

Mikkel Michelsen raczej nie będzie miał problemów ze znalezieniem pracodawcy w następnym sezonie. Pomimo faktu, że w sezonie 2017 wystąpił tylko w dziewięciu meczach, jest piątym najskuteczniejszym zawodnikiem Nice 1. Ligi Żużlowej. Sam przyznaje, że jest spore zainteresowanie jego osobą w środowisku. - Na ten moment nie ma znaczenia, w której lidze będę się jeździł w następnym sezonie. Mogę ścigać się w każdej. Pytanie za milion dolarów, gdzie pójdę. Nie poczyniłem żadnych kroków, ale sporo klubów jest mną zainteresowanych, a to dobrze rokuje na przyszłość. Raczej na pewno nie będzie to Tarnów - zdradził zawodnik.

To oznacza, że mecz w ubiegłą niedzielę był prawdopodobnie ostatnim, kiedy Michelsen wystąpił w klubowych barwach Jaskółek. Niełatwo było mu obserwować jazdę kolegów o awans do PGE Ekstraligi z perspektywy ławki rezerwowej. Jak pisał, już kilka miesięcy temu w mediach społecznościowych, tylko czekał na zakończenie polskich rozgrywek ligowych. - Sezon się skończył i nie chcę o tym myśleć. Teraz finały w Szwecji są dla mnie priorytetem. Na tym skupiam teraz całą swoją uwagę. Wszystkie moje myśli są przy występach w Szwecji - podkreślił.

Mimo, że pierwszy półfinał w Elitserien jednak zakończył się dla zawodnika niepomyślnie i zdołał on przywieźć na stadionie w Eskilstunie tylko jeden punkt. To owe skupienie najwyraźniej się opłaciło, bo szwedzka drużyna Michelsena, Eskilstuna Smederna w nieoczekiwanym zwrocie akcji wywalczyła na torze w Vetlandzie Drużynowe Mistrzostwo Szwecji. Michelsen dorzucił do zdobyczy punktowej Smederny sześć punktów.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Miłka Raulin chce wejść na Mount Everest

[/color]

Źródło artykułu: