Zapełnił trybuny stadionu w Gorzowie. Do Falubazu nie pójdzie nawet za milion złotych

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Rok temu Stal Gorzów straciła wiceprezesa Michała Kuglera, który był chodzącym bankomatem i załatwił duże pieniądze od sponsorów. Teraz Stal opuszcza Jacek Gumowski, spec od marketingu, który zarobił dla klubu miliony.

- Wchodziłem do klubu, mając biurko, które wspierałem kawałkiem deski, by mi nie upadało na podłogę. Pierwszy "służbowy" komputer kupiłem za swoje. Dostałem na start 800 złotych na rozkręcenie marketingu - pisze Jacek Gumowski, były już marketingowiec Cash Broker Stali Gorzów, na Facebooku.

Ile pieniędzy zarobił Gumowski dla Stali? - Trzeba by dobrze policzyć, ale chyba w milionach szło - mówi i dodaje. - Rozstaliśmy się w dobrej atmosferze. Plan na ten rok został wykonany z nadwyżką. Przyniosłem tyle, ile miałem przynieść ze spotkań rundy zasadniczej. Mecz o trzecie miejsce nie przyniósł profitów, ale na to złożyło się kilka spraw, o których nie chciałbym mówić - dodaje.

Gumowski to jeden z bardziej cenionych marketingowców w klubach PGE Ekstraligi. Dobre zdanie mają o nim w Ekstralidze Żużlowej, spółce zarządzającej rozgrywkami. Nic dziwnego. Mówimy przecież o osobie, która zrobiła dla Stali co najmniej dwie duże kampanie. - Przyniosły one efekt w postaci lojalności i oddania kibiców - podkreśla ich autor.

Były już pracownik Stali ma prostą filozofię działania. - Klub opiera się na trzech filarach, kibice, samorząd i sponsorzy - mówi. - Jak jest kibic, to jest i odbiorca marki, a i samorząd w to wejdzie. Sponsorem tytularnym każdego klubu jest kibic. Jakby tego nie było, to nie byłoby też tych wszystkich firm. Cały czas działałem w filarze, gdzie walczyłem o kibica, rzucając hasło i opowiadając historię, która się z nim łączyła i trafiała do fana.

ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego

W trakcie 9 lat pracy w Stali dopracował się biurka, którego nie trzeba niczym podpierać. - Kilka lat temu była umowa, że jak wyrobimy cel, dostaniemy sprzęt biurowy. Biurko, z którego korzystałem ostatnio, było pierwsza klasa. Teraz jestem jednak na urlopie, a potem zacznę rozmowy. Chciałbym zostać w sporcie, pomóc jakiejś żużlowej instytucji - opowiada Gumowski.

Nie wiadomo, gdzie odejdzie. Wiadomo za to, gdzie nie pójdzie. - Oferty Falubazu nie przyjąłbym nawet, jakby mi kładli na stole milion złotych. Jestem lokalnym patriotą. Robiliśmy wspólne akcje, szanuję ich, ale na tym koniec - kwituje człowiek, który mocno przyczynił się do tego, że Stall w ostatnich latach biła rekordy frekwencji.

Źródło artykułu: