Dariusz Śledź (trener Speed Car Motoru Lublin): Za nami bardzo dobre spotkanie. Wszyscy nasi zawodnicy punktowali i zrobili kawał dobrej roboty. Fakt jest taki, że przygotowywaliśmy się bardzo solidnie do tego spotkania. Wiedzieliśmy jak duży ciężar gatunkowy niesie ono za sobą. Byliśmy dobrze przygotowani. Miałem nadzieję na taki wynik. Odbyliśmy dużo testów i dużo różnych prób. Ale wciąż pozostajemy skupieni. Za nami dopiero pierwsze spotkanie. Rewanż za tydzień i musimy pokazać się z dobrej strony.
[b][tag=2851]
Daniel Jeleniewski[/tag] (Speed Car Motor Lublin):[/b] Jechało mi się bardzo dobrze, poza pierwszym biegiem w którym zostałem na starcie. Rzeszowianie przygotowali dobry i bezpieczny tor. Samo to, że nie było żadnych upadków mówi samo za siebie. Tak jak mówi nasz trener Darek Śledź; bardzo solidnie przygotowaliśmy się do tego meczu. Trenowaliśmy i to zaprocentowało. W półfinałach czy finale 2. Ligi trochę omijało nas szczęście. Tym razem go jednak doznaliśmy. Było to szczęście sportowe, kosztem przeciwnika. Z nadziejami podchodzimy do rewanżu.
Janusz Stachyra (trener Stali Rzeszów): Naszej słabej postawy należy upatrywać w alfabecie. Za dużo: defektów, taśm, wykluczeń. Ciężko jest gonić, kiedy nasz młodzieżowiec musi startować już na początku meczu, zastępując kolegów i potem brakuje mu już biegów. Zawiódł Dawid Lampart i Eric Riss. To był najgorszy występ Niemca chyba w całej jego karierze. Do tego dochodzi taśma Morrisa i wynik jest jaki widzimy. Gratuluję drużynie z Lublina. Uważam, że stać nas było na odwrotny rezultat. Liczyłem, że to my zdobędziemy te 52-53 punkty. Szkoda, że Josh Grajczonek wypadł nam ze składu. Ciężko jest go zastąpić. Mamy szerszą ławkę rezerwowych, ale to Grajczonek był naszym liderem przez cały sezon. Musimy się teraz spotkać i ułożyć plan na rewanż. Skoro lublinianie potrafili zrobić 52 punkty na naszym torze, to my też musimy wierzyć że nam się uda.
Nick Morris (Stal Rzeszów): Jesteśmy zażenowani tym co się tu wydarzyło. Popełniliśmy masę błędów jako drużyna. Teraz potrzebujemy jakiegoś cudu, żeby udało nam się odrobić straty w Lublinie. Moje punkty też mogły być lepsze, ale trochę się pogubiłem.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia