O potrzebie stawiania na tych, za którymi przemawia wiek i determinacja, mówił Jacek Frątczak. To na jego liście życzeń znajdował się początkowo Max Fricke z ROW-u Rybnik. Menedżer uważnie przyglądał się również takim żużlowcom jak Anders Thomsen czy Brady Kurtz. Jeśli chodzi o Polaków, to intensywne były zwłaszcza rozmowy z Szymonem Woźniakiem.
Wszystko wskazuje na to, że w Toruniu uda się zbudować silny zespół, ale raczej nie będzie to projekt szczególnie perspektywiczny. Get Well prawdopodobnie postawi na zawodników z dużym doświadczeniem. Blisko klubu są przecież Jason Doyle i Niels Kristian Iversen. W drużynie mają także zostać Chris Holder i Adrian Miedziński. - Dla mnie z praktycznego punktu widzenia budowa młodej drużyny w Toruniu od początku była wątpliwa - twierdzi nasz ekspert Wojciech Dankiewicz.
- Torunianie po tym sezonie byli zespołem rozbitym. Tam był potrzebny generalny remont i trzeba było postawić na doświadczenie. Poza tym, do realizowania projektu z udziałem młodych i gniewnych potrzeba zawodników, którzy prezentują już odpowiedni poziom, a takich na rynku za bardzo nie było. Get Well mówił chyba o jakimś modelu idealnym, który w praktyce był mało realny do stworzenia - przekonuje Dankiewicz.
Jeśli chodzi o młodych zawodników, to rzeczywistym celem Get Well poza Szymonem Woźniakiem był tak naprawdę tylko Max Fricke. Torunianie szybko ten temat jednak odpuścili, bo pozyskanie Australijczyka wiązało się z dużym wydatkiem. Trzeba było negocjować nie tylko z żużlowcem, ale także z ROW-em Rybnik. W przypadku Thomsena i Kurtza nie zostały tak naprawdę wykonane żadne poważne ruchy. Wiele wskazuje zatem na to, że w seniorskim zestawieniu Get Well znajdzie się miejsce tylko dla dwóch perspektywicznych zawodników. Mają nimi być Paweł Przedpełski i Jack Holder. Ten drugi będzie rezerwowym.
ZOBACZ WIDEO Nowe pomysły na walkę z dopingiem w sporcie żużlowym