Kiedy 9 października, na Gali PGE Ekstraligi, gratulowaliśmy Patrykowi Dudkowi srebrnego medalu, stwierdził: "zaraz, zaraz, ja do Melbourne lecę walczyć o złoto". A kiedy próbowaliśmy uświadomić zawodnikowi, że strata jest chyba zbyt duża, rzucił tylko: "jak się Jasonowi dwa pierwsze biegi nie ułożą, a ja będę miał dobry początek, to zacznie się nerwówka i wszystko jest możliwe".
Sławomir Dudek, ojciec zawodnika, całkowicie rozumie i popiera podejście syna. - My nie potrafimy być minimalistami - stwierdza. - W tym roku mieliśmy eliminację do Grand Prix w Terenzano. Chodziło nam po głowie, żeby odpuścić, bo Grand Prix Challenge, czyli finał eliminacji, miał być w rosyjskim Togliatti, a przejazd tam jest długi i kłopotliwy. Jednak pomyśleliśmy, że przecież nie będziemy się wygłupiać, skoro przejechaliśmy z Polski tysiąc kilometrów.
- Oczywiście w Melbourne może być złoto, ale równie dobrze możemy stracić srebro, bo różnice w czołówce są niewielkie - podkreśla Dudek senior. - Będziemy się jednak bardzo starać. Może dopisze nam szczęście. Tak jak we wspomnianym Challenge’u w Togliatti. Początkowo była myśl, żeby Patryk leciał tam bez motocykla, bo sprzęt miał mu pożyczyć Andriej Kudriaszow. Kiedy okazało się, że Kudriaszow będzie startował w zawodach, syn wziął pierwszy lepszy silnik z półki i zabrał na pokład samolotu. Na miejscu pożyczył ramę motocykla od jednego z rosyjskich zawodników i wygrał.
Do Melbourne Dudek leci 24 października, cztery dni przed zawodami. Wcześniej zawodnik zapakował już skrzynię ze sprzętem, która poleciała do Australii. Włożył tam dwa kompletne motocykle, dwa silniki od tunera Jana Anderssona i jeden od Flemminga Graversena. To powinno wystarczyć. Dodajmy, że dotąd na torach układanych, a taki będzie na Etihad Stadium Melbourne, korzystał z silników Anderssona.
ZOBACZ WIDEO Nowe pomysły na walkę z dopingiem w sporcie żużlowym
Zaraz dojdzie Drabik, nie bez szans jest też Magic, a i Piter #777 jak wróci do GP to nie jest na przegranej pozycji. Smyk? Woryna? Może nie mistrzowie, ale podium ... kto wie. Szykują się dobre czasy dla naszego żużla. Czytaj całość