Status quo w cyklu Grand Prix. Skandynawowie pierwszy raz na marginesie

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Fredrik Lindgren

W sezonie 2017 w Grand Prix stali uczestnicy reprezentowali dziewięć państw. Podobnie będzie w przyszłorocznej edycji. W oczy rzuca się jednak mniejsze grono Skandynawów. Dania i Szwecja będą miały w stawce po zaledwie jednym zawodniku.

W tym artykule dowiesz się o:

Niezmiennie od 2005 roku liczba stałych uczestników Grand Prix liczy 15 nazwisk. Teoretycznie trudniej więc o rozszerzenie "żużlowej geografii" i udział przedstawicieli znaczącej liczby krajów. Tymczasem w przyszłorocznej edycji po raz trzeci zdarzy się, że na liście startowej znajdą się zawodnicy aż dziewięciu nacji. Poprzednio miało to miejsce w sezonach 2013 i 2017. Jeszcze wcześniej w latach 2002 i 2004, lecz wtedy grono stałych zawodników wynosiło 22.

W przyszłym roku pierwszy raz w historii cyklu zdarzy się jednak, że Szwecję reprezentować będzie zaledwie jeden zawodnik - Fredrik Lindgren. Reprezentanci "Trzech Koron" mogą pochwalić się największą liczbą stałych uczestnictw w historii (76), ale dotąd najmniejsze ich grono w stawce liczyło dwóch jeźdźców (lata 2007-2009 i 2014-2017). Szwedzi stracili po tym sezonie Antonio Lindbaecka, a rok temu Andreasa Jonssona. Innych kandydatów do jazdy w elicie brakuje i w efekcie na liście widnieje tylko nazwisko Lindgrena.

Jednego swojego przedstawiciela będzie miała także Dania. Zdarzy się to drugi raz i po raz drugi honoru swojego kraju bronić będzie Nicki Pedersen. Wcześniej był on osamotniony w 2002 roku. Oba przypadki w odstępie tych kilkunastu lat nie są jednak do siebie podobne. Wtedy Duńczycy poza Pedersenem nie mieli odpowiednich kandydatów do jazdy w GP, natomiast teraz jest ich przynajmniej kilku. Z tym że nie radzą oni sobie w eliminacjach (w przeciwieństwie do Polaków czy Brytyjczyków) lub nie zyskują uznania w oczach władz przy przyznawaniu dzikich kart. Najnowszym tego przykładałem jest pominięcie w wysyłaniu zaproszeń na sezon 2018 Nielsa Kristiana Iversena, który ścigał się w cyklu nieprzerwanie od pięciu edycji.

Po roku przerwy ponownie dwójkę swoich rodaków w stawce będą mieli natomiast Brytyjczycy - do Taia Woffindena dołączy Craig Cook. Z kolei po siedmiu latach dwóch będą mieli także Rosjanie. W 2011 roku obok Emila Sajfutdinowa startował Artiom Łaguta. Teraz sytuacja powtórzyła się i młodszy z rosyjskich braci drugi raz awansował poprzez eliminacje. Tym samym doszło do niewyobrażalnej przed laty sytuacji, że Rosja będzie miała w elicie więcej zawodników niż Dania i Szwecja.

Dodajmy, że w przyszłorocznej edycji ponownie wystartuje czterech Polaków. Będzie to ósmy raz, kiedy na starcie w walce o medale IMŚ stanie tylu naszych przedstawicieli. Od 2005 roku i zmniejszenia liczby stałych uczestników czterech jeźdźców z jednego kraju to zresztą najwyższy wynik. Obok Biało-Czerwonych doświadczali tego jeszcze Szwedzi (2012) i Duńczycy (2008, 2012), co pokazuje, jak mocno oba skandynawskie kraje cofnęły się w ostatnim czasie w hierarchii uczestnictwa w GP.

Rekord ilości swoich rodaków na liście startowej należy zresztą do Szwecji. W latach 1999-2000 reprezentowało ten kraj po sześciu zawodników (wtedy 22 pełnoprawnych zawodników), podobnie jak w 1996 roku Wielką Brytanię (ale 17 nazwisk w stawce).

Sezony Grand Prix z największą liczbą państw, które reprezentowano:

SezonStali uczestnicyPaństwa uczestniczące obok państw "wielkiej szóstki", czyli Australii, Danii, Polski, Szwecji, USA i Wielkiej Brytanii
2002 22 Czechy, Norwegia, Słowenia
2004 22 Czechy, Finlandia, Norwegia
2013 15 Rosja, Słowacja, Słowenia
2017 15 Rosja, Słowacja, Słowenia
2018 15 Rosja, Słowacja, Słowenia

ZOBACZ WIDEO To był jego sezon. Nie potrafi zliczyć wszystkich medali

Komentarze (4)
avatar
smok
8.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę, że kryzys w Szwecji jest. Stwierdzam to mimo dobrych wyników tego kraju w DPŚ w ostatnim czasie. Problem polega na tym, że nie ma tam wyróżniających się zawodników młodego pokolenia. Nie Czytaj całość
avatar
alfi
6.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trudno nazwać kryzys w Szwecji , kiedy spojrzy się na ostatnie lata w DPŚ , gdzie zostali mistrzami a w tym roku wicemistrzami wcale niezbyt ustępując Polakom . Więc , gdzie tu kryzys . Co z te Czytaj całość
avatar
Stay Strong Grisza
3.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bzdurna ankieta nr 4647. Pomijając już co ma Dania do Szwecji, całkiem nie tak dawno temy Dania miała kryzys (IM Hans Clausen), wczesniej przed Olsenem. Szwecja w latach 80.