Jednym z bohaterów baraży o pozostanie w PGE Ekstralidze był Michael Jepsen Jensen. Kibicom w Toruniu wydawało się, że Duńczyk pozostanie w grodzie Kopernika, ale tak się nie stanie.
- Michael dostał propozycję kontraktu, nawet mogę zdradzić, że był pomysł, aby był to kontrakt dwuletni. Atutem były znakomite warunki finansowe. Podstawowym argumentem zawodnika było jednak hasło "chcę jeździć". Wahał się czy ma walczyć o skład w drużynie z Torunia, czy podjąć wyzwanie w innym klubie i być może mieć pewne miejsce w zespole. Muszę przyznać, że zaimponował mi profesjonalizmem. Liczyliśmy, że podejmie walkę u nas, ale ta decyzja jest oczywiście związana z chęcią jego rozwoju. To bardzo dobrze świadczy o samym zawodniku. Rozstajemy się w bardzo dobrych relacjach i trzymam za niego kciuki - podkreśla menedżer Get Well Toruń Jacek Frątczak. - Domyślam się w jakim klubie będzie startował i jak będzie w pobliżu, to zapraszam go na kawę do mojej firmy - dodaje z uśmiechem.
Kolejnym przystankiem w karierze żużlowca z kraju Hamleta w Polsce będzie najprawdopodobniej Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra, gdzie będzie się starał wypełnić lukę po Jasonie Doyle'u, który z kolei trafi do Get Well.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski piętą, Bayern zwycięski w hicie. Zobacz skrót meczu z Borussią [ZDJĘCIA ELEVEN]