Richard Hall: Mam nadzieję, że szybko wrócę do Lublina

Angielski żużlowiec Richard Hall w niedzielnym meczu lublinian ze Speedway Miskolc miał pierwszą okazję do zaprezentowania swoich umiejętności lubelskim kibicom. Oczekiwania wobec niego były spore, zwłaszcza, że fani czarnego sportu z Lublina strasznie pragnęli wygranej. Ich prośby się spełniły, "Koziołki" wygrały, a Anglik pojechał dobrze. Sam zawodnik w krótkiej rozmowie przyznaje, że pierwszy występ przed lubelską publicznością może zaliczyć do udanych.

Niedzielne spotkanie było debiutem Richarda Halla w barwach Redstar KMŻ Lublin. Jak przyznaje sam zawodnik, był to dla niego udany dzień. - Mój występ był dobry. Lubelski tor mi leżał. To był dla mnie naprawdę udany dzień - mówił po meczu żużlowiec. Dodawał również, że otuchy dodawała mu atmosfera panująca w drużynie. - Lublin ma naprawdę mocną drużynę. Koledzy z Lublina bardzo miło mnie przywitali. Mam nadzieję, że szybko tu wrócę.

Richard Hall do Lublina dotarł w piątek wieczorem i pierwszy trening na torze przy Alejach Zygmuntowskich miał w sobotę rano. Pod koniec sobotnich jazd okazało się, że Anglik ma spore problemy z silnikiem. - Dzisiaj jeździłem na tym samym motorze co na sobotnim treningu, mimo że wczoraj miałem problemy z silnikiem. Jednak mam znakomitego mechanika, który szybko się z tym uporał i podczas meczu mój sprzęt spisywał się rewelacyjnie - przyznawał Hall.

Przed niedzielnym spotkaniem dla wielu pewniakiem do wygranej była ekipa z lubelszczyzny. Jednak chyba mało kto przewidział, że wygrana będzie tak duża. "Koziołki" pokonały żużlowców z Miszkolca różnicą 34 punktów. Nawet sam Richard Hall zapytany czy spodziewał się takiego wyniku odpowiedział wprost - Nie! Wszyscy mi mówili, że Lublin to dobra drużyna jak na II ligę. Przyznam, że po cichu liczyłem na wygraną. Ale na pewno nie w takich rozmiarach - podsumował Anglik.

Komentarze (0)