Spokój wokół nadziei Wybrzeża. "Teraz liczy się praca, to nie czas na zarabianie pieniędzy"

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Karol Żupiński
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Karol Żupiński

Kibice Wybrzeża Gdańsk czekają na czerwiec, kiedy w lidze będzie mógł startować triumfator Nice Cup, Karol Żupiński. W obozie piętnastolatka panuje spokój, a sam zawodnik ma po prostu ciężko trenować i cieszyć się jazdą.

Rzadko się zdarza, że od razu po zdaniu licencji - w wieku 15 lat - zawodnik od razu święci swoje pierwsze triumfy. Karol Żupiński wygrał cykl Nice Cup, kilkakrotnie dobrze prezentował się w DMPJ i został wicemistrzem świata w klasie 250 cc. - Myślę, że miało tak być. Karol dorósł do tego, by móc osiągnąć to, co osiągnął. Byliśmy przygotowani sprzętowo i właśnie takie mieliśmy założenia. Teraz czeka nas pierwszy rok, w którym Karol będzie mógł startować w lidze i jesteśmy dogadani tak, że dwa w pełni wyposażone motocykle ma dostarczyć Wybrzeże, a ja we własnym zakresie staram się też inwestować w sprzęt. Już porozumiałem się w sprawie zakupu jednego silnika od tunera. Chcę też zakupić kolejny, byśmy dysponowali czterema jednostkami napędowymi - powiedział Mariusz Żupiński, ojciec zawodnika.

Sam Karol Żupiński wie jakie mają być jego priorytety. - Według mnie był to bardzo dobry sezon. Teraz ciężko pracuję na to, by kolejny rok był dla mnie dużo lepszy. Wiem, że po skończeniu 16 roku życia będę mógł jeździć jako junior i chcę dla Wybrzeża zrobić jak najwięcej punktów, byśmy mogli zrealizować stawiane przed drużyną cele - stwierdził zawodnik.

Praca w rodzie Żupińskich jest najważniejsza. Ma on się spokojnie rozwijać, a cały team wie, że teraz pieniądze nie są najważniejsze. - Nie ma tutaj żadnej presji. Ja w chwili obecnej traktuję to jako zabawę, a na zarabianie pieniędzy przez niego przyjdzie czas. Wiadomo, że trzeba stawiać w życiu cele, ale nic na siłę. Jak powiedzieliśmy A, należałoby powiedzieć B, ale gdy dorośnie i stwierdzi, że ma dość żużla, niech robi co chce. Tak to trzeba traktować - zakomunikował Mariusz Żupiński.

- Nie staramy się, by był rozgłos wokół jego osoby, choć wiemy że marketing w obecnych czasach również jest ważny i w ostatnich tygodniach zaczęliśmy od fanpage'a. Nie chcemy, by zainteresowanie nim miało się radykalnie zmieniać. On sam jest cichym, zamkniętym chłopakiem, który potrzebuje czasu, by się otworzyć. Wie, że dalej musi ciężko pracować, bo na mistrzostwach świata w swoich kategoriach miał już brązowy i srebrny medal. Brakuje mu jeszcze złotego i do tego spokojnie dąży - dodał ojciec zawodnika.

ZOBACZ WIDEO Maria Andrejczyk zaczarowana żużlem. Podziwia żużlowców za ich odwagę

Piętnastolatek również wie co ma być dla niego priorytetem. - Nie spodziewałem się tego, że będzie mi tak dobrze szło, ale bardzo się z tego tytułu cieszę. To ciągle jest nauka i mam nadzieję, że z każdym treningiem będę podnosił swoje umiejętności. Robię co mam robić i tego się trzymam - przekazał Karol Żupiński, którym już teraz interesują się kluby z PGE Ekstraligi. - Były zainteresowane kluby, ale on ma obecnie kontrakt w Gdańsku i na razie ma się w Wybrzeżu nauczyć jeździć. Już teraz propozycje finansowe były spore, ale on nie jeździ w wieku 15 lat dla pieniędzy. Mamy ważny kontrakt do 2020 roku i dopiero wtedy zobaczymy co będzie później - uzupełnił Mariusz Żupiński.

Z pewnością czymś, nad czym zawodnik musi popracować przed startem ligi są starty. Już w zawodach młodzieżowych przegrywał zazwyczaj wyjście spod taśmy i musiał się wykazać jazdą na dystansie. W lidze trudniej mijać rywali. - Pracujemy nad tym, by starty były lepsze. Teraz złapał o co chodzi i mam nadzieję, że da się to odpowiednio wytrenować. Zostały u niego przyzwyczajenia z minitoru, gdzie w momencie startu inaczej się zawodnik układa na motocyklu. Na 15 startów potrafi zrobić już 3, które wyglądają tak, jak powinny. Teraz pracujemy nad powtarzalnością - podsumował ojciec żużlowca.

Źródło artykułu: