Priorytetem działaczy z Gdańska było ściągnięcie trzeciego Polaka, co pozwoliłoby na większy spokój podczas sezonu. Krajowi zawodnicy nie spełnili jednak wymagań zarządu i z różnych przyczyn zdecydowano się na pozyskanie obcokrajowca.
Ostatecznie postawiono w Gdańsku na Mikkela Becha. Duńczyk do składu Zdunek Wybrzeża dołączył w kluczowym momencie minionego sezonu. Wystąpił w pięciu meczach, w których uzyskał bardzo dobrą średnią biegową, równą 2,000. W kilku momentach, choćby podczas barażu z Get Well Toruń był najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny.
Problemem Becha było jednak to, że poza jazdą na żużlu na co dzień pracował na budowie. Teraz zawodnik, który niegdyś był uważany za największy talent duńskiego żużla określił swoje priorytety. - Musiałem przemyśleć czy nadszedł już czas, w którym warto postawić na żużel. Odbyłem wiele rozmów z rodziną, przemyślałem wiele spraw i dziś już wiem co chcę robić - powiedział Duńczyk.
- Nadal pracuje zawodowo, być może w trakcie sezonu również czasem pojawię się w pracy, ale generalnie zamierzam skupić się w 100% na żużlu. Nie chcę zawieść ani siebie ani mojego otoczenia. W tym momencie czuję się gotowy psychicznie i fizycznie. Serce i rozum idą w parze. Mam zaplecze, by rywalizować z najlepszymi - dodał zawodnik.
Zdunek Wybrzeże zbudowało więc polsko-duński zespół. W składzie znalazło się aż trzech rodaków Becha - Mikkel Michelsen, Anders Thomsen i Patrick Hougaard. Z zespołem kontakt przedłużył Oskar Fajfer, ponadto Zdunek Wybrzeże pozyskało Michała Szczepaniaka. Trójkę juniorów tworzą Dominik Kossakowski, Marcin Turowski i Karol Żupiński.
ZOBACZ WIDEO Maciej Makuszewski: Zabrakło wszystkiego po trochu