Betard Sparta Wrocław w oknie transferowym wypełniła luki w składzie, pozyskując Maxa Fricke (rezerwowy pod numer 8 lub 16) i Damiana Dróżdża (drugi krajowy senior, który będzie jeździł w wyjściowym składzie zamiast Szymona Woźniaka, który odszedł do Cash Broker Stali Gorzów). Spotkaliśmy się z opiniami, że wrocławski klub popełnił błąd. Należało ukryć (w skrajnym przypadku zerwać) negocjacje z Fricke. To dałoby szansę na angaż mocniejszego polskiego seniora. A tak to Sparta odstraszała naszych zawodników. Żaden nie chciał jeździć, czując oddech rezerwowego z Australii na plecach.
- Można by próbować ukryć zainteresowanie zawodnikiem, ale z drugiej strony środowisko jest tak mało hermetyczne, tak dużo się plotkuje, że byłoby ciężko - komentuje żużlowy menedżer Wojciech Dankiewicz. - Zgadzam się oczywiście ze stwierdzeniem, że na hasło Fricke w Sparcie polscy seniorzy reagowali źle. Nawet bardzo związany ze Spartą Tomasz Jędrzejak nie chciał zostać. Można było oczywiście przemilczeć temat Fricke w rozmowach z Tomkiem, ale prędzej czy później sprawa wyszłaby na jaw i byłby kwas. Taki, jak w Lesznie, gdzie zawodnicy nagle dowiedzieli się, że jest z nimi Nicki Pedersen.
- Nie uważam jednak, żeby Sparta jakoś specjalnie źle rozegrała transferową giełdę - komentuje Dankiewicz. - Angaż Fricke narzuca pewne ograniczenia. To i tak cud, że Damian Dróżdż zgodził się na kontrakt, wiedząc, że dla niego mecz może się skończyć na jednym biegu. Sparta, pod pewnymi względami, ma jednak ciekawszy zespół niż miała. Fricke i junior Maksym Drabik zwiększają możliwości taktyczne drużyny. Pamiętamy finisz sezonie, gdzie wyskakiwały różne dziury, bo nawet Janowski jechał gorzej. Dwójką zawodników będzie je łatwiej załatać.
Konkluzja Dankiewicza jest taka, że z Fricke może i w pewnych aspektach jest źle, ale bez niego byłoby jeszcze gorzej. - Gdyby Sparta pozyskała takiego zawodnika, jak Przemysław Pawlicki, to można by zrezygnować z Fricke i wziąć wyłącznie młodego Gleba Czugunowa. Znając jednak wrocławskich działaczy, wiem, że zbadali każdą opcję. Widać nie było szans na dobrego Polaka, więc skupiono się na szukaniu tego drugiego do Fricke - kończy nasz ekspert.
ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa