Żużlowcy zbuntowali się przeciwko nowemu regulaminowi, bo pojawiły się tam zapisy ograniczające ich swobodę. Poszerzył się też rejestr kar, z drugiej strony zmniejszyła się liczba powierzchni reklamowych. Po trwającym kilka dni proteście kluby i Ekstraliga Żużlowa wycofały się z większości nowych zapisów. Teraz ci sami działaczy wściekają się na zawodników. - Oczekują poważnego traktowania, a jak oni się zachowują - mówi nam jeden z prezesów, zdradzając, że kilka kontraktów zostało odesłanych na trzy godziny przed zamknięciem okna.
- Zawodnicy zaczęli czytać, co podpisują - tłumaczy Krzysztof Cegielski, były żużlowiec, a obecnie przewodniczący stowarzyszenia zawodników "Metanol". - Wystraszyli się i to nie tylko z powodu regulaminu, ale i też z tego, co działo się wokół Maxa Fricke (Australijczyk zawarł umowę, która wiązała mu ręce i dopiero w ostatnim dniu okna odszedł z ROW-u Rybnik do Betardu Sparty Wrocław - przyp. red.).
- Stu pięćdziesięciu zawodników otrzymało informację, że bunt zakończony, że ustalenia zostały przyjęte, ale i tak wielu z nich nie wierzyło - komentuje dalej Cegielski. - Dzwonili do mnie i pytali, czy naprawdę sytuacja wróciła do normy, czy mogą już podpisywać kontrakty. Myślę więc sobie, że to odsyłanie umów za pięć dwunasta wynikało z dmuchania na zimne.
Warto wspomnieć, że prezesi jako przykład braku profesjonalizmu zawodników podawali też fakt, że zawodnicy w momencie podpisywania kontraktów nie mieli założonych klubowych koszulek, choć grozi za to kara. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia Piotra Pawlickiego i Macieja Janowskiego bez koszulek Fogo Unii Leszno i Sparty. Co na to Cegielski?
- Myślę, że tu wina leży po obu stronach. Przecież klub też mógł zadbać o to, żeby na zdjęciu wrzucanym do sieci zawodnik był sfotografowany w klubowej koszulce. Poza wszystkim warto zadać pytanie, czy wymaganie od żużlowca podpisującego umowę ubierania koszulki jest zasadne - kończy Cegielski.
ZOBACZ WIDEO Nowe pomysły na walkę z dopingiem w sporcie żużlowym