Prokuratura w Gdańsku prowadzi śledztwo w aferze korupcyjnej. Chodzi o rozmowę sponsora Get Well Toruń z jednym z zawodników Zdunek Wybrzeża Gdańsk, przed rewanżowym meczem barażowym o PGE Ekstraligę. Miał on oferować Kacprowi Gomólskiemu 100 tysięcy złotych w zamian za słabą jazdę. Zawodnik się nie zgodził, o wszystkim opowiedział działaczom swojego klubu. Prezes Wybrzeża Tadeusz Zdunek przekazał sprawę organom ścigania. W sumie zatrzymano dwóch mężczyzn (ten drugi też był sponsorem toruńskiego klubu). Obaj zostali wypuszczeni za kaucją. Od kilku tygodni mamy w sprawie ciszę.
Udało nam się dotrzeć do zeznań sponsora, który składał ofertę. Wynika z nich, że przyznał się on do złożenia korupcyjnej propozycji i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Sponsor Get Well nie tylko przedstawił obszerne wyjaśnienia, ale i uczestniczył w dwugodzinnej konfrontacji z drugim z zatrzymanych. Zeznania obu panów były zbieżne. Wyjaśnijmy, że prokuratura dotarła do drugiego z panów na podstawie bilingów pierwszego z zatrzymanych. Odtworzono jednego sms-a i mms-a.
Wspomniane bilingi nie potwierdzają wersji kolportowanej przez Wybrzeże, jakoby sponsor miał dzwonić do kilku zawodników gdańskiego klubu z ofertą. Zresztą do Gomólskiego też nie dzwonił. Panowie spotkali się w domu u zawodnika. Z zeznań sponsora wynika, że żużlowiec miał narzekać na Get Well (jeździł w klubie w sezonie 2016) i byłego menedżera Jacka Gajewskiego. Miał pretensje o to, że był odstawiany, że nie dostał szansy. Rzucił też, że już nigdy nie będzie tam jeździł.
Po złożeniu korupcyjnej oferty zawodnik miał powiedzieć, żeby sponsor przyjechał na drugi dzień, bo on musi to przemyśleć. Oskarżony powiedział, że Gomólski o rozmowie z nim poinformował swojego menedżera Krystiana Plecha.
Druga rozmowa również odbyła się w domu zawodnika. Sponsor, zeznając, stwierdził, że Gomólski położył swój telefon komórkowy na ławie. Widząc to, zaśmiał się i zapytał Kacpra: "Czy chcesz mnie nagrać". W rozmowie z prokuraturą oskarżony stwierdził, że coś mu w trakcie tego drugiego spotkania nie pasowało. Gomólski miał zmienić ton. Nie wypowiadał się już tak ostro i kategorycznie na temat Wybrzeża, jak poprzedniego dnia. W trakcie pierwszej rozmowy miał narzekać na poślizgi w wypłatach. Przy okazji drugiej pogawędki chwalił prezesa Zdunka. Konwersacja miała zostać nagrana na telefon Jacka Gomólskiego, taty Kacpra, który został schowany pod kanapę.
Prokuratura usłyszała też od oskarżonego, że choć złożył korupcyjną ofertę, to ostatecznie nie została ona wcielona w życie. Gomólski jej nie przyjął, a z innymi zawodnikami Wybrzeża miał się nie kontaktować. Sponsorowi grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ WIDEO: Profesor Harat: Szansa, że Gollob będzie chodził jest nieduża. Trzeba mieć nadzieję