[tag=6252]
Marek Cieślak[/tag] o dużych możliwościach Andrieja Kudriaszowa wspominał już dawno. - Kilka razy przyjechał na treningi do Zielonej Góry i zobaczyłem, że facet naprawdę dobrze jeździ. Miałem w głowie różne pomysły, ale zawsze myślałem, że on jest na dłużej związany z Bydgoszczą. Okazało się, że w Częstochowie wiedzieli lepiej ode mnie. Wyciągnęli go i przyznam, że się cieszę. Fajnie, że będę mieć go w zespole. Poza tym, Ekstraliga musi szukać nowych zawodników. Tych dobrze znanych i sprawdzonych robi się niebezpiecznie mało - komentuje trener.
Co trener tak naprawdę widzi w Kudriaszowie? Mowa przecież o zawodniku, który ostatnio jeździł w Nice 1.LŻ i wcale nie notował tam oszałamiających wyników. W minionym sezonie był dopiero 25 w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców na zapleczu PGE Ekstraligi.
- A jak było z Artiomem Łagutą? Też jeździł w Bydgoszczy i wielkich wyników nie robił. Wziąłem go do Tarnowa, zaczął spisywać się bardzo dobrze, a teraz jest ważnym żużlowcem dla całej ligi. Czasami trzeba spojrzeć szerzej. Liczy się, w jakim klubie startuje dany zawodnik, ile zarabia i jaki ma dzięki temu sprzęt. Niektórym trzeba czasami pomóc - przekonuje Cieślak.
Szkoleniowca Włókniarza Częstochowa martwi tylko jedno. W klubie jest wielu zawodników i Kudriaszow nie będzie mieć pewnego miejsca w składzie. Cieślak nie chciałby, żeby ktoś taki przesiedział cały sezon na ławce. - Niebezpieczeństwo istnieje, ale zobaczymy. Jeśli wszyscy dobrze pojadą, to rzeczywiście będzie problem. Poczekajmy na sparingi. Na pewno jakiś pomysł na niego będzie. Przede wszystkim musi jeździć jak najwięcej w innych ligach. Nie tylko w tej rosyjskiej. Przydałaby się mu Szwecja, nawet gdyby miała to być niższa liga. Warto na niego postawić, a tam też nie jeżdżą słabi żużlowcy - podsumowuje Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Nikt nie będzie musiał mi robić zdjęć z ukrycia