W listopadzie lublinianie znaleźli się w dość trudnym położeniu. Działacze byli po słowie z Gregiem Hancockiem, jednak ten zupełnie dla nich niespodziewanie wybrał ofertę z Rzeszowa. Istniało wówczas duże ryzyko, że Speed Car Motor Lublin pozostanie bez klasowego lidera. Właśnie wtedy do akcji wkroczył dyrektor klubu, Jakub Kępa.
Szybko miał dojść on do wniosku, że najlepszą opcją na rynku pozostaje Andreas Jonsson. Jego pozyskanie należy uznać za spory sukces, bo 37-latek miał przecież oferty z PGE Ekstraligi. Dyrektor, w czasie szybkich negocjacji, miał być bardzo przekonujący. - Jakub Kępa wykazał się czujnością i znajomością tematu. To głównie z jego inicjatywy mamy Andreasa - tłumaczył nam menedżer Piotr Więckowski.
Teraz dyrektor Motoru błysnął po raz kolejny. Udało mu się wynegocjować wypożyczenie z Wrocławia Oskara Bobera. Dzięki temu formacja juniorska lublinian będzie piekielnie silna. Mają przecież także Wiktora Lamparta.
- Trzeba przyznać, że cały ciężar rozmów z wrocławianami wziął na swoje barki Jakub Kępa. Nie były to może proste rozmowy, ale najważniejsze, że się udało i Oskar Bober będzie z nami. Myślę, że wszyscy podeszli do sprawy rozsądnie, myśląc przede wszystkim o dalszym rozwoju zawodnika - ocenił Więckowski.
W Lublinie na każdym kroku komplementują Kępę i raczej trudno się temu dziwić. Jego transfery robią wrażenie, a patrząc na kadrę zespołu, Speed Car Motor może śmiało myśleć o tym, by wjechać w sezonie 2018 do play-offów.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą