Historia jednego wyścigu: Jarosław Hampel mordercą szwedzkich marzeń

WP SportoweFakty / Łukasz Treszczkowski / Jarosław Hampel
WP SportoweFakty / Łukasz Treszczkowski / Jarosław Hampel

Są takie wyścigi, które na zawsze przechodzą do historii speedwaya. Najbardziej emocjonujące są te, których losy rozstrzygają się na ostatnich metrach.

Po sześciu rundach cyklu Grand Prix 2011 zarówno Jarosław Hampel jak i Andreas Jonsson plasowali się w czołówce klasyfikacji przejściowej. Szwed znajdował się wówczas na fali wznoszącej, bowiem przyjechał do swojej ojczyzny jako triumfator poprzedniej rundy w Terenzano. W fazie zasadniczej zawodów o Grand Prix Skandynawii rządził i dzielił Jason Crump, który nie stracił choćby jednego punktu na rzecz rywali. Hampel jeździł solidnie lecz nie rewelacyjnie, przez co wybierał pole startowe w półfinale jako ostatni, co nie stawiało go w roli faworyta. Żużlowiec leszczyńskiej Unii przyjechał jednak tuż za plecami Emila Sajfutdinowa, eliminując z udziału w najważniejszym wyścigu dnia fenomenalnego Crumpa. W drugim półfinale świetnie zaprezentowali się Skandynawowie - Kenneth Bjerre i wcześniej wspomniany Jonsson.

W finale Hampel znów nie miał łatwego zadania, bowiem rywale pozostawili mu czwarte, najgorsze tego dnia pole startowe. Nigdy wcześniej żadnemu z zawodników, jadących w kasku żółtym, nie udało się wygrać finałowej odsłony w Malilli. - Najwyższy czas, żeby z czwartego wygrał Jarosław Hampel - mówił przed rozpoczęciem ostatniego biegu Zenon Plech, który wespół z Piotrem Olkowiczem komentował zawody w telewizji.

Polak świetnie ruszył spod taśmy, ale jeszcze lepiej wystartował Andreas Jonsson. Szwed założył rywali na pierwszym łuku i wysforował się na prowadzenie. W ślad za nim ruszył nasz reprezentant, który śmiałym atakiem na wejściu w drugi łuk wyprzedził Skandynawa po wewnętrznej. Wówczas zadziałała jednak siła odśrodkowa, która wyrzuciła Polaka pod bandę. Wolną przestrzeń przy krawężniku wykorzystał Jonsson i ponownie wysunął się na pierwszą lokatę. Hampel jednak nie dawał za wygraną i podążał za Szwedem niczym cień. Polak w sposób niezwykle przemyślany budował prędkość przez ponad 3 okrążenia, żeby wyprowadzić cios w najważniejszym momencie - na ostatnim łuku zaatakował Jonssona po szerokiej, szybciej odprostował motocykl i o długość średnicy koła wygrał najważniejszy wyścig wieczoru!

- To co mówiłem! To co mówiłem! - przyznał z dumą w głosie Plech. Piotr Olkowicz z kolei krzyczał z euforii, tak, że niemal stracił głos - Od stracenia głosu byłem jeszcze daleko, natomiast przebiegowi tych zawodów towarzyszyła niezwykła aura. Hampel był bardzo mocno zmobilizowany, żeby te zawody wygrać. Był wtedy w świetnej formie, dlatego czekaliśmy, aż on nam tego Jonssona złapie. To był właśnie taki wyścig, który później się pamięta ze względu na dokonanie Hampela jak i sam komentarz - przyznał słynny komentator.

Warto dodać, że trzecie miejsce w tym wyścigu zajął Kenneth Bjerre, który po zaciętej rywalizacji pokonał Sajfutdinowa. Hampel niewątpliwie zepsuł święto szwedzkich kibiców zgromadzonych na stadionie miejscowej Dackarny, którzy marzyli o zwycięstwie ich reprezentanta. Dobry występ Polaka pozwolił mu na awans na drugą lokatę klasyfikacji generalnej i zachowanie matematycznych szans na zdobycie tytułu mistrza świata (tracił po turnieju w Malilli 22 punkty do liderującego Grega Hancocka).

Jonsson powetował sobie jednak stratę podczas kolejnej rundy w… Toruniu. Wówczas to on triumfował, a tuż za jego plecami linię mety minął Hampel. W ostatnich trzech odsłonach cyklu Jarosław Hampel ani razu nie przekroczył bariery 10 punktów, w związku z czym na koniec sezonu to Szwed cieszył się ze srebrnego medalu, a Jarosław Hampel musiał zadowolić się trzecią lokatą. Po złoty medal sięgnął Hancock, który zdobył aż o 40 punktów więcej niż Jonsson.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą

Komentarze (6)
avatar
głos z Rzeszowa 61
11.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
" Jarosław Hampel mordercą szwedzkich marzeń " .Panie Nowak takie sformułowanie jest " chore" . Czy pański zasób słów jest tak marny , że posuwa się Pan do czegoś takiego ? 
avatar
ken UNIA LESZNO
11.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
MARNA DZIENNIKARZYNA NIE MA O CZYM PISAĆ, BY TYLKO ZAINTERESOWAĆ UŻYWA KRZYKLIWEGO TYTUŁU, KTÓRY JEST KOMPLETNIE NIE TRAFIONY POZA TYM OBRAŻA W PEWNYM SENSIE JARKA. AUTOR TEKSTU TO KOLEJNA PRYM Czytaj całość
avatar
Waldi CWA
10.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Grand Prix Wrocław... Finał 3 Szwedów i Tomasz.... I ta orbita... I ostatnie metry i triumf Tomasza Golloba 
avatar
sympatyk żu-żla
10.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jarkowi życzę aby znów jechał w ,,GP,, wierzę że stać jest Jarka na ten luksus. Powodzenia. 
avatar
sandacz
10.12.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Pamietam super wyscig! A w tym roku bartek to samo z lindbäckiem zrobil w malilli