Emil Idziorek: Dopóki nie poddam się operacji, z moim barkiem nie będzie dobrze

Emil Idziorek w meczu Kolejarza Rawicz z KSM-em Krosno aż trzykrotnie kończył swój udział w danych biegach z powodu wykluczenia za upadki. Wiązało się to z problemami z barkiem, jakie ma ostrowianin. Obecnie pozostał jedynym zdolnym do jazdy krajowym juniorem w talii Henryka Jaska.

W piątek 20-latek wystartował w treningu punktowanym rozegranym na stadionie imienia Floriana Kapały w Rawiczu. Rywalem Niedźwiadków była drużyna Turbiny Bałakowo. Młodzieżowiec RKS-u wypożyczony z Intaru Ostrów Wielkopolski pozostawił dzięki swej jeździe na torze dużo lepsze wrażenie niż podczas meczu z krośnianami. Jak ocenia swą jazdę? - Oceniam ten trening w miarę dobrze, jakoś szczególnie z osiągniętego w nim wyniku się jednak nie cieszę. Szczerze, to już zapomniałem o tym treningu, myślę o następnych zawodach. Jeżeli w meczu z Lublinem pojadę w połowie tak dobrze jak w piątkowym treningu, to będę zadowolony. Jeśli tor będzie dobry, to wszystko będzie OK - wyjaśnia Emil Idziorek.

Ze sylwetki popularnego Zadziorka trudno było wywnioskować to, że ma problemy z barkiem, gdyż podczas treningu z Rosjanami prezentował się z dobrej strony, także pod względem techniki jazdy. Jak obecnie prezentuje się sytuacja zdrowotna Emila? - Mam małe problemy z barkiem. Jakiś czas temu mi wypadł, w meczu z Krosnem przejechał mi na dodatek po nim Erik Pudel. Dobrze nie będzie z moim barkiem dopóki nie poddam się operacji. Czasem zdarza się, że wypada mi on na przykład, gdy mocniej szarpnie mnie na trudnym torze. Ale zdarza się to rzadko. Dokucza mi to w jeździe, zwłaszcza, gdy tor jest ciężki. Nie jestem połamany, będę więc jeździł - deklaruje Idziorek.

Niemal wszyscy zawodnicy po meczu z KSM-em Krosno w bardzo krytycznych słowach wypowiadali się o sposobie przygotowania toru tamtego dnia. Nie inaczej jest w przypadku Emila, który wraca do spotkania z drużyną z Podkarpacia: - Tor był wtedy po prostu tragedią. Trzy razy prowadziłem w swych biegach i trzykrotnie upadałem. Przyczyną, był wiadomo, tor. Nie jestem tak doświadczonym zawodnikiem, aby radzić sobie na tak ciężkim torze. W piątek podczas treningu punktowanego z Turbiną był on już OK., chociaż pod koniec już zaczęły się robić dziury. Myślę, że jeśli taki sam będzie w meczu ligowym z Lublinem, to powinno być dużo lepiej niż ostatnio.

Chociaż do meczu z KMŻ-em pozostał jeszcze ponad tydzień, Idziorek zapytany o jego typ na mecz z lubelskimi Koziołkami odpowiada: - Trudno przewidzieć, jakim wynikiem zakończy się ten mecz, nie będę strzelał. Na pewno będziemy się starać, a jaki da to efekt, to przekonamy się już za kilka dni.

Komentarze (0)