- Do zakończenia współpracy nie doszło. Liczę na to, że będzie ona kontynuowana. Być może będzie trochę w mniejszej skali jak dotychczas. Obecnie cały czas współpracujemy i w tej chwili zajęcia ukierunkowane są bardziej indywidualnie na jednego z juniorów. Faktycznie w sztabie szkoleniowym Damian Salwin nie został przedstawiony, ponieważ jeszcze nie określiliśmy sobie zakresu współpracy na przyszły rok. Dzisiaj trudno mi powiedzieć, czy to będzie współpraca bardziej indywidualna, prywatna na skalę pojedynczych zawodników i ewentualnie mojej osoby, czy szersza do współpracy z całym sztabem szkoleniowym włącznie. Jestem jednak przekonany, że mimo iż obecnie nie ma Damiana Salwina w klubie, to ja osobiście będę starał się z nim w miarę możliwości współpracować jak najdłużej - tłumaczy menedżer sportowy, Rafael Wojciechowski.
Działacz klubu z pierwszej stolicy Polski pozytywnie ocenił współpracę z Damianem Salwinem. Uważa, że udzielone wsparcie mentalne i psychologiczne miało znaczący wpływ na końcowy sukces w postaci awansu do pierwszej ligi. - Bardzo dobrze wspominam współpracę z Damianem Salwinem. Przede wszystkim doskonała praca z poszczególnymi zawodnikami, ale nie tylko. Wsparcie mentalne i psychologiczne podejście do osób, które tego potrzebowały, było bardzo często stosowane, łącznie z moją osobą. Dziś mogę powiedzieć, że wiele z tego skorzystałem i chciałbym tę wiedzę wykorzystać w przyszłym sezonie. Myślę, że bez Damiana Salwina nasz sukces byłby trudny do osiągnięcia - dodał.
Beniaminek pierwszej ligi nie szuka nowej osoby na to miejsce. Kierownictwo klubu liczy, że nowy szkoleniowiec Car Gwarant Start Gniezno - Piotr Szymko i Przemysław Gnat, odpowiedzialny od niedawna za przygotowania kondycyjne zawodników z Grodu Lecha, będą sprawować odpowiednią pieczę nad zespołem. - Nie szukam zastępstwa, bo taką osobę trudno zastąpić. Muszę wykorzystać wiedzę i doświadczenie jakie zdobyłem w pracy z Damianem, a także możliwości nowych osób w sztabie szkoleniowym. Wierzę, że zarówno Piotr Szymko jak i Przemek Gnat są gotowi do misji jaką im wyznaczyłem. Wiem, że poukładam to w szatni i parkingu tak, aby wszyscy wywiązywali się ze swoich zadań. Inne problemy będę musiał rozwiązywać jak w sezonie 2017, czyli ostateczna decyzja musi być zawsze przeze mnie przemyślana, zaakceptowana i przekazana - wyjaśnił.
W pierwszym rok startów po reaktywacji żużla w Gnieźnie członkowie drużyny korzystali z umiejętności Damiana Salwina. W przyszłym roku drużyna reprezentująca barwy czerwono-czarne będzie musiał zmierzyć się z większą presją na wynik. Wzmocnienie psychiczne i osobą budująca dobrą atmosferę w drużynie byłaby wartością dodatnią dla zespołu. Menedżer liczy na to, że zdobyte doświadczenie zaprocentuje w przyszłości i ma nadzieję, że kapitan Mirosław Jabłoński przejmie na siebie ciężar odpowiedzialności za pozytywną atmosferę w drużynie.
- Przez ten ostatni rok jak już wspomniałem wielu rzeczy się nauczyliśmy, zarówno ja jak i poszczególni zawodnicy w drużynie. Ważna rolę odgrywa tutaj kapitan Mirek Jabłoński i w sezonie 2018 liczę na jego wsparcie w zakresie relacji sztab szkoleniowy a drużyna. Wspólnie z nowymi członkami sztabu szkoleniowego zadbamy o to, aby atmosfera i poziom przygotowania mentalnego do zawodów jak i podczas ich trwania był na najwyższym możliwym poziomie. Bardzo doceniam przygotowania mentalne czy psychologiczne do uprawiania naszej dyscypliny, dlatego jak tylko zauważę, że mamy w tym zakresie problemy od razu poczynię odpowiednie kroki by to poprawić. Z Damianem Salwinem się nie pożegnałem, więc liczę na jego pomoc w sezonie 2018, jeśli tylko zaistnieje taka potrzeba i będzie taka możliwość - zakończył Rafael Wojciechowski.
ZOBACZ WIDEO Profesor Harat: Szansa, że Gollob będzie chodził jest nieduża. Trzeba mieć nadzieję