Przeżyłem własną śmierć, a potem nie wierzyłem własnym oczom (tak minął mi rok)

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Kevin Fajfer, Adrian Bialk, Frederik Jakobsen
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Kevin Fajfer, Adrian Bialk, Frederik Jakobsen

Mam wrażenie, że czas leci mi coraz szybciej. Pamiętam jeszcze początek sezonu, jakby to było wczoraj. A tymczasem wszyscy szykujemy się już do kolejnych rozgrywek. Te minione dostarczyły naprawdę wielu emocji.

W tym artykule dowiesz się o:

Zacznę od nieco "osobistego" wstępu. W 2017 roku wróciłem do redakcji po kilku latach nieobecności. To była dobra decyzja, choć dwanaście miesięcy temu o niczym podobnym nie myślałem. Z zabawnych historii związanych z ostatnim rokiem, jedna ponad wszystko przychodzi mi do głowy. Miałem okazję zagrać wyrazistą rolę w popularnym serialu, gdzie ostatecznie jako bohater zginąłem tragicznie. Kilka dni po emisji zaczepiła mnie w sklepie starsza kobieta, która zapytała "Ale jak to? Przecież pana zabili!". No cóż, zmartwychwstałem. Najpoważniejsza na świecie mina tej pani naprawdę mnie rozbawiła. Przejdźmy jednak do żużlowego podsumowania roku.

[b]

Moje serce zabiło mocniej,[/b] gdy zobaczyłem Tomasza Golloba na wózku. To był widok, którego nigdy bym się nie spodziewał. Nie on, nie taki człowiek. Wychowałem się na tym zawodniku i jest to dla mnie postać wielka. Obrazek z listopadowej konferencji prasowej na długo zostanie w mojej pamięci. Widziałem w jego oczach strach i bezradność. Wierzę jednak, że i tym razem stanie się cud. Gollob kilka razy uciekł śmierci spod topora. Marzy mi się zobaczyć go jeszcze raz na torze, choćby tylko podczas pokazowego okrążenia.

Mój bohater sezonu. Mam ich dwóch - "głośny" oraz "cichy". Ten pierwszy to Bartosz Smektała. Jestem w szoku jak patrzę na jego osiągnięcia z tego roku. Rzadko zdarza się, żeby junior prezentował tak równą formę we wszystkich finałach, w których jedzie. Nie jestem w stanie policzyć jego medali, czy miejsc na podium. Bohater "cichy" to Damian Dróżdż. Zamknął usta wielu osobom, w tym na przykład mi. Nie wierzyłem, że będzie w stanie punktować w PGE Ekstralidze. Zwłaszcza ilość wygranych biegów nr 4 robi wrażenie, bo za rywali miał nie byle kogo. Odważny chłopak, taki drugi Szymon Woźniak.

Akcja roku. Tu chyba nie będę oryginalny. To piętnasty bieg meczu Get Well-Falubaz, a konkretnie jego ostatnie okrążenie. Takiego czegoś nie widziałem chyba nigdy wcześniej. W ciągu kilkuset metrów zmienił się zwycięzca spotkania. Ogólnie sam mecz był świetny, jeden z najlepszych w roku. Tor w grodzie Kopernika sprzyja takim widowiskom.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą

Skandal roku. Według mnie za taki można uznać bardzo długie oczekiwanie na ostateczną decyzję w sprawie ROW-u Rybnik. W najlepszej lidze świata takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Emocjonowaliśmy się walką o medale, a tak naprawdę nikt nie wiedział jeszcze, kto spadnie z ligi. Gdy na to wszystko patrzyłem, to jak w tytule - nie wierzyłem własnym oczom. Pozostanie w lidze zespołu z Torunia budzi u mnie pewien niesmak.

Cytat roku. "Właściwie to nie powinienem z wami rozmawiać". Oto słowa Patryka Dudka po wygraniu GP w Toruniu. Co to w ogóle ma znaczyć? Wydaje mi się, że ten zawodnik jeszcze nie do końca rozumie, że czasy gdy żużlowiec był tylko od jazdy minęły bezpowrotnie. Wypadałoby umieć się wypowiedzieć i do tego po prostu szanować dziennikarzy, a co za tym idzie także kibiców - w końcu to poprzez media fani mogą mieć kontakt z zawodnikiem. Dudek zawsze był dziwny pod tym względem, ale uważam że w opisywanej sytuacji po prostu przegiął.
 
Liczba roku - 180. O tyle stopni zmienił się jako człowiek Michael Jepsen Jensen. Tak jak pisałem wcześniej, wróciłem na portal po kilku latach. Pamiętam Duńczyka jako sympatycznego, zawsze chętnego do rozmowy. Tymczasem Jensen sprzed kilku lat, a ten obecny to dwie różne osoby. Odmawia kibicom zdjęć, na konferencji prasowej lekceważąco odpowiada na pytania, przez cały czas bawiąc się telefonem. Widziałem to dwukrotnie, nie chce mi się wierzyć że to dwa zwykłe przypadki. Nie spodziewałbym się tego po nim.

Z tego tekstu byłem szczególnie dumny: Może nie dumny, ale zadowolony że ktoś w końcu powiedział to głośno. Chodzi o mój komentarz dotyczący hejtu i krytyki. Napisałem, że każdy ma prawo krytykować sportowca, nawet jeśli pracuje w zupełnie innym zawodzie. Zarzucano mi, że mylę hejt z krytyką i podawano jakieś śmieszne dane statystyczne. Szanuję ten pogląd, ale nie zgadzam się. Dla mnie hejt to abstrakcyjne i rażąco nadużywane pojęcie, wymyślone przez zakompleksionych celebrytów w celu uniknięcia niewygodnej dyskusji. Że niby słownik definiuje to słowo? Ok, pewien słownik definiuje też słowo "kakałko" jako zdrobnienie od kakao. Więcej mi nie trzeba.

Źródło artykułu: