Vaclav Milik pokazał się z dobrej strony w trzech turniejach Speedway Grand Prix, w których miał okazję pojechać w minionym sezonie. Czech zdobył w nich łącznie 31 punktów, przez co wielu upatrywało w nim kandydata do startów w elitarnym gronie w roku 2018. 24-latek zaprzepaścił jednak swoją szansę w eliminacjach, nie otrzymał też stałej "dzikiej karty" od BSI.
Czech odpoczął już po trudach związanych z minionym sezonem i zapowiada, że w przyszłym roku zrobi wszystko, by wjechać do żużlowej elity. - Pojawiła się nowa motywacja. W tym roku bardzo mocno chciałem awansować do Grand Prix. To mi się nie udało. To jest teraz mój cel na sezon 2018. W zeszłym roku trener Mariusz Cieśliński dobrze nas przygotował do rozgrywek i pewnie teraz będzie tak samo - powiedział Czech w rozmowie z WP SportoweFakty.
Milik nie ukrywa, że nie był zaskoczony, gdy w listopadzie zabrakło go wśród zawodników zaproszonych do rywalizacji w mistrzostwach świata. - Nie miałbym nic przeciwko temu, gdybym dostał "dziką kartę". Jednak nie zasługiwałem na nią. Nie wywalczyłem awansu w Challenge'u, więc to naturalne. Gdybym ją dostał, to pewnie robiłbym wszystko, by się utrzymać w mistrzostwach. Muszę wyciągnąć wnioski i lepiej pojechać w eliminacjach, wywalczyć awans na torze. Wtedy nie będzie dyskusji o "dzikiej karcie" - dodał zawodnik Betard Sparty Wrocław.
Czeski żużlowiec brak awansu do SGP zrekompensował sobie brązowym medalem w SEC. W przyszłym roku Milik celuje w zdobycie miana najlepszego żużlowca Europy. - Byłem już na pudle w SEC-u. Byłem drugi, byłem trzeci. Brakuje mi tylko pierwszego miejsca. W tym roku złoty medal wywalczył Andrzej Lebiediew. To on był lepszy. W przyszłym sezonie znów chciałbym medal, najlepiej ten najcenniejszy. Tego mi brakuje i o to będę walczyć - zapowiedział.
W tym roku Milikowi nie udało się też wywalczyć upragnionego złotego medalu DMP z wrocławską Betard Spartą. W finale rozgrywek wrocławianie okazali się gorsi od Fogo Unii Leszno. - Nie cieszymy się, że w tym roku było srebro. Awansowaliśmy do finału i skoro w nim byliśmy, to chcieliśmy go wygrać. Nie udało się, ale o tym już zapomnieliśmy. Obyśmy w przyszłym sezonie znowu się znaleźli w finale rozgrywek. Wierzę w to, że wtedy uda nam się zdobyć złoto - stwierdził Milik.
W przyszłym sezonie nową postacią w zespole z Dolnego Śląską będzie Max Fricke. Australijczyk, biorąc pod uwagę nowy regulamin, będzie mógł z pozycji rezerwowego zastępować słabiej dysponowanych seniorów. - To jest mobilizacja i motywacja. W tym roku chciałem być jednym z najlepszych zawodników Sparty. Każdy indywidualnie ma chyba taki cel, bo to wpływa na wynik drużyny. Będę starał się jechać w taki sposób, że mnie nikt nie będzie musiał zastępować - obieca Milik.
[color=#000000]ZOBACZ WIDEO: Stan zdrowia Golloba bardzo dobry. "Niestety utrzymuje się głęboki niedowład kończyn dolnych"
[/color]