Maksymilian Bogdanowicz: Nie chcę opierać kariery na barkach taty (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Maksymilian Bogdanowicz
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Maksymilian Bogdanowicz

Maksymilian Bogdanowicz wiele obiecuje sobie po kolejnym roku startów w lidze polskiej. Brak sponsora nie zniechęca go do podjęcia walki o przebicie się do składu Startu Gniezno.

Natalia Zawodna, WP SportoweFakty: Początki pana kariery żużlowej przypadają na okres startów w Szwecji. W minionym sezonie postanowił pan zaryzykować i postawić na występy w lidze polskiej. Jakie wrażenia po tym niedługim czasie spędzonym w Ostrowie Wlkp, w którym to rozpoczął pan starty jako Polak?

Maksymilian Bogdanowicz, zawodnik Car Gwarant Start Gniezno: Nie sadzę, że był to ryzykowny krok, ponieważ wiedziałem na co się piszę. Był to bardziej konkretny ruch ku drodze, w której celem był i jest mój dalszy rozwój. Tak też się stało. Wiele się nauczyłem przez ten sezon, ale jak co roku oczywiście pozostaje niedosyt.

Na początku tego roku prezes TŻ Ostrovia, Radosław Strzelczyk mówił w jednym z wywiadów, że będzie zabiegać o to, aby pozostał pan w Ostrowie do końca wieku juniora. Dostrzegał u pana duży potencjał. Co zdecydowało zatem o tym, że trafił pan do Gniezna? Miał pan propozycje z innych klubów?

Długo się zastanawiałem nad tym, czy pozostać w Ostrowie, czy wybrać klub z Gniezna. To nie była łatwa decyzja. W Gnieźnie bardzo mi się spodobało tło organizacyjne i to w jaki sposób klub jest prowadzony przez jego działaczy. Myślę, że akurat to doprowadziło do decyzji, której dokonałem, wybierając klub pierwszoligowy.

Sport żużlowy wiąże się ze znacznymi kosztami. Aby osiągnąć dobre rezultaty niejednokrotnie same chęci nie wystarczą. Potrzebny jest również dobry sprzęt. Czy ma pan jakieś wsparcie w osobach sponsorów, rodziny czy też przyjaciół? Czy w Polsce łatwiej uzyskać wsparcie finansowe niż w Szwecji?

Gdy jeździłem jeszcze w Szwecji to miałem kilku sponsorów i osób, którzy mnie wspierali. Pomagali mi, abym mógł osiągnąć jak najlepsze wyniki, za co jestem im niezmiernie wdzięczny. Od kiedy jednak kontynuuję moją karierę w Polsce to niestety nie mam zbyt wielkiego wsparcia. Nie mam na razie żadnych sponsorów na sezon 2018. Jedyną osobą, która mi na tym tle okazuje największe wsparcie, jest ojciec. Był i jest ze mną zawsze. Nie mogę opierać się na barkach ojca przez cala karierę. Staram się, więc o wsparcie od innych osób i potencjalnych sponsorów, którym tłumaczę, że nie szukam zarobku, ale pomocy.

Pochodzi pan z Gorzowa, jednak od tego roku rozpoczął pan studia w Poznaniu. Gdzie zatem będzie znajdować się baza sprzętowa? Jakim sprzętem będzie pan dysponować? Jak będzie wyglądać zaplecze techniczne?

Odkąd rozpoczęłam studia, mieszkam w Poznaniu. Mój mechanik także jest tu na miejscu, więc nasza baza będzie się znajdowała w stolicy Wielkopolski. Pod tym względem udało nam się to wszystko ze sobą pogodzić. Nauka jest dla mnie nadal bardzo ważna. Cieszę się, że będziemy mieli wszystko na miejscu, a z Poznania do Gniezna daleko nie jest.

Większość żużlowców przygotowania do kolejnego sezonu rozpoczęła z początkiem grudnia. To kolejny ważny element, o który trzeba zadbać w okresie zimowym. Jak to wygląda u pana? Jak pan przygotowuje się kondycyjnie do rywalizacji, która czeka potem na torze?

Zgadza się, jest to bardzo ważny element, o który trzeba zadbać. W moim przypadku w okresie zimowym muszę włączyć do tego także ścisłą dietę. Treningi kondycyjne mamy organizowane w Gnieźnie razem z innymi zawodnikami. Ze względu na obowiązkowe wykłady na uczelni, które mam na co dzień, o przygotowanie do sezonu dbam głównie sam. Mam wypracowany schemat przygotowań. Zauważyłem, że bardzo dużo dają mi sztuki walki takie jak MMA i Muay Thai (kickboxing), w których łączą się elementy takie jak kondycja, koordynacja, wydolność, siła i odporność.

Jest pan trzecim juniorem w kadrze Car Gwarant Start. Wcześniej warunki występów w klubie z Pierwszej Stolicy uzgodnili Damian Stalkowski i Norbert Krakowiak. Trzech zdolnych juniorów i tylko dwa miejsca w ligowym zestawieniu.

Poza torem jesteśmy kolegami. Wszyscy mamy jednak ten sam cel - chcemy być w składzie. Decydujący wpływ na to będzie miała dyspozycja na torze i zdrowa rywalizacja. Jeśli chodzi o mnie, to nie podpisałem kontraktu ze Startem żeby w sezonie grzać ławę.

Za drużyną czerwono-czarnych krótkie zgrupowanie. Miał pan okazję bliżej poznać miasto, kibiców, a także kolegów z zespołu, którzy wydają się po udanym sezonie stanowić raczej zgrane grono. Jakie są pierwsze wrażenia z punktu widzenia osoby, która całkiem niedawno dołączyła do kadry beniaminka pierwszej ligi?

Cała ekipa wydaje się dobrze dobrana, czuć w niej pozytywną chemię. Każdy rozmawia ze sobą i muszę przyznać, że poczułem się bardzo dobrze w tym gronie. Jeśli chodzi o miasto to miałem okazje je szybko zwiedzić podczas ostatniego zgrupowania i wrażenia są pozytywne. A kibiców myślę, że poznam lepiej na wiosnę.

Jak ocenia pan szansę swojej drużyny na tle innych rywali? Śledził pan to, co działo się w okresie transferowym w innych klubach?

Wiem, jakimi zawodnikami dysponują inne kluby. Słyszałem wiele głosów mówiących, że na papierze nie błyszczymy. To samo było mówione o gnieźnieńskiej drużynie przed sezonem 2017, a potoczyło się całkiem inaczej. Myślę, że ja, jak i reszta zawodników z mojej drużyny będziemy się starali, aby po zbliżającym się sezonie pozostawić po sobie to samo wrażenie.

Czy poza ligą polską planuje pan starty za granicą? Czy w planach jest kontynuacja kariery w lidze szwedzkiej?

Temat jest aktualny, ale jeszcze nie przypieczętowany. Jak będzie tego nie wiem, ale zobaczymy. Jestem dobrej myśli.

Przed Maksymilianem Bogdanowiczem dwa ostatnie sezony w gronie juniorów. Jakie ma pan plany indywidualne na ten sezon?

Nie mam żadnych ścisłych celów na ten sezon w formie tytułów, po które chciałbym sięgnąć. Moim głównym celem jest, aby zaskakiwać i sprawiać niespodzianki, oczywiście jak najczęściej i jak najpozytywniej.

Komu najwięcej pan zawdzięcza w swojej dotychczasowej przygodzie z czarnym sportem?

Tacie. Tak jak wcześniej wspominałem był on ze mną zawsze i nadal jest. Pomagał mi ze wszystkim związanym z tym sportem i wiele mnie przez te wszystkie lata nauczył, mimo że zawodnikiem żużlowym nigdy nie był. Zna mnie na wylot i wie co jest dla mnie najlepsze. Dlatego jest to osoba, której bardzo wiele zawdzięczam.

Trwa okres świąteczno-noworoczny. Czego u progu nowego roku życzy sobie chłopak będący na początku swojej przygody ze speedwayem?

Zdrowia, zaliczonych egzaminów i nowego silnika!

Tego panu serdecznie życzę w nowym roku.

Bardzo dziękuję. Do zobaczenia w sezonie 2018!

ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!

Komentarze (1)
avatar
yes
2.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie jest łatwo być żużlowcem, a do tego dobrym.
Wybrał Polskę i tu ma juniorską konkurencję...