Niespełniona nadzieja Duńczyków zakończyła karierę. "To była dobra zabawa"

Uznawany niegdyś za jeden z największych duńskich talentów, Morten Risager, zakończył żużlową karierę. 30-letni Duńczyk, który przez wiele sezonów ścigał się na Wyspach Brytyjskich, ostatnio rywalizował już tylko w ojczyźnie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Cieszyłem się karierą, ścigając się trzynaście sezonów w Wielkiej Brytanii. Jeździłem po całej Europie i raz byłem w Australii. To była dobra zabawa, ale kiedy byłem młodszy, spodziewałem się, że będę w tym sporcie dłużej. Pojawiły się jednak kontuzje oraz inne powody - przyznał na łamach portalu speedwaygb.co Morten Risager.

30-latek był przed laty upatrywany jako przyszły czołowy żużlowiec duński. Dowodem na to był wyjazd do Wielkiej Brytanii w wieku niespełna 17 lat. Na angaż młodego Duńczyka zdecydowali się promotorzy z Coventry Bees, jednego z czołowych klubów ówczesnej Elite League. Na Brandon Stadium startował przez cztery sezony, zdobywając z Pszczołami mistrzostwo w latach 2005 i 2007.

Sam fakt, że Risager trafił na Wyspy, nie mając skończonych 18 lat, świadczył o tym, że widziano w nim spory potencjał. W początkowych latach nowego tysiąclecia angaż w lidze brytyjskiej był jeszcze dla wielu zawodników pożądaniem, także tych ze światowej czołówki. Zdobyć miejsce w Elite League nie było tak łatwo, jak obecnie. Jak wiadomo od kilku lat na ściganie się w tej lidze decyduje się już coraz mniej znanych i utytułowanych zawodników. Jej poziom diametralnie spadł.

Duńczyk tak jak trafił do Wielkiej Brytanii tak przez lata systematycznie tam startował. Poza Coventry reprezentował wiele innych klubów m.in. Poole Pirates, Swindon Robins, Eastbourne Eagles czy Peterborough Panthers. Najbardziej kojarzony jest jednak z Ipswich Witches, gdzie ścigał się w sumie przez sześć sezonów. To właśnie Wiedźmy były jego ostatnim brytyjskim klubem - w 2016 roku. W minionym sezonie Risager jeździł już tylko w duńskiej 1. Division w drugim zespole Holstebro.

ZOBACZ WIDEO Prof. Marek Harat: Obrażenia Tomasza Golloba były bardzo poważne

Kariera żużlowca z Aarhus, nie potoczyła się ostatecznie tak, jak przepowiadano. Lista jego sukcesów ograniczyła się do okresu juniorskiego. Zdobywał m.in. medale w IMEJ (brąz) i DMŚJ (srebro i dwa brązy). Punktem zwrotnym prawdopodobnie była kontuzja, której doznał w 2006 roku w Poznaniu podczas towarzyskich zmagań młodzieżowych reprezentacji Polski i Danii. Risager w wyniku upadku złamał podudzie. Po powrocie na tor jego kariera wyraźnie zahamowała. Nie czynił postępów, popadł w przeciętność. W okresie seniorskim próżno było go szukać w rywalizacji z najlepszymi na szczeblu międzynarodowym czy też w polskiej lidze.

W tej Risager był niewidziany od dawna. Ostatni mecz w naszym kraju odjechał w sezonie 2010 w drugoligowym wtedy Orle Łódź. Wcześniej reprezentował KM Ostrów (2006-2007), GTŻ Grudziądz (2008) i Start Gniezno (2009). Umiarkowanie udany rok miał tylko w Grudziądzu, gdzie wystąpił w 13 meczach, osiągając średnią biegową 1,564. Poza GTŻ-em nigdzie nie startował regularnie. W Gnieźnie zasłynął tym, że jego punkt został wyceniony na... 30 tysięcy złotych.

Byłego żużlowca czekają teraz w życiu nowe wyzwania. - Uczę się na uniwersytecie i mam nadzieję, że pomoże mi to w przyszłości zdobyć przyzwoitą pracę. Moja partnerka Hannah spodziewa się dziecka w marcu, więc to jest dla nas ekscytujący czas - wyznał Duńczyk.

Źródło artykułu: