- Przekonały mnie jego wyniki na wyspach, podejście do żużla i mentalność - mówi na temat Craiga Cooka Krzysztof Mrozek. Brytyjczyk ujął go przede wszystkim pracowitością i dążeniem do celu. - Poza żużlem pracuje zawodowo w Anglii. Do tego trenuje i tak naprawdę nie daje sobie chwili wytchnienia. Nie bez znaczenia jest fakt, że mówimy o kimś, kto nie jest zmanierowany. Kocha ten sport. To człowiek z motocrossu, a tacy wiedzą, na czym polega żużel i jakie trudności wiążą się z jego uprawianiem - komentuje szef rybnickiej ekipy.
Dla Mrozka transfer Cooka to w pewnym sensie wyzwanie. - A przyznaje, że je uwielbiam. Lubię odkrywać zawodników, a jeszcze większą przyjemność mam, kiedy trafiam z tymi, o których inni mówią, że są słabi lub się nie nadają. Craig Cook jest dobrym materiałem na topowego żużlowca i jestem pewny, że założony cel w Rybniku osiągnie - twierdzi prezes.
Cook ma do tej pory krótki epizod w polskiej lidze. W sezonie 2016 był zawodnikiem Orła Łódź. Wtedy wielkie nadzieje z tym żużlowcem wiązał trener Lech Kędziora, ale skończyło się na jednym meczu. Później łodzianie woleli stawiać na zawodników, którzy mają większe doświadczenie na polskich torach. Czy Krzysztof Mrozek będzie bardziej cierpliwy?
- Ja zawsze jestem cierpliwy, ale tym razem to mi się do niczego nie przyda -przekonuje. - Wiem, że wszystko pójdzie jak należy od samego początku. Wierzę w tego chłopaka. Nie zakładam w ogóle scenariusza, że on będzie potrzebować czasu zanim zostanie silnym punktem ROW-u. Są ku temu przesłanki - tłumaczy.
ROW chce, żeby Cook przyjechał do Rybnika wcześniej. Intensywne treningi w Polsce mają mu pozwolić na rozpoczęcie sezonu z wysokiego C. - Zakładamy, że dwa tygodnie intensywnej jazdy mu wystarczą - wyjaśnia Mrozek.
- Plan jest taki, że pojawi się na początku marca na naszej prezentacji. Jeśli pogoda pozwoli, to już wtedy ruszą treningi, w których Cook będzie uczestniczyć. To nie jest tak, że wskoczy do składu z marszu. Poza tym będzie mieć dobrego opiekuna, który mu pomoże. Zajmie się nim Mark Courtney - podsumowuje prezes ROW-u.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii