W tym roku będziemy mieli trzy turnieje Speedway Grand Prix w Polsce: w Warszawie, Gorzowie i Toruniu. Może jednak będą cztery, bo swój akces zgłasza także Rzeszów. - Słyszeliśmy o kłopotach z rundą w Melbourne i możliwości przeniesienia australijskich zawodów do Kurri Kurri - mówi nam Marcin Janik, wiceprezes Stali Rzeszów. - Ta nowa lokalizacja nie wygląda zbyt atrakcyjnie. To trochę tak, jakbyśmy zrobili polską rundę na opuszczonym torze w Machowej. Jeśli tak, to my możemy wybawić BSI z kłopotów.
Stal oczywiście nie chce robić Grand Prix za wszelką cenę. Płacenie miliona złotych za licencję (polskie ośrodki płacą nawet więcej) absolutnie nie wchodzi w rachubę. Stawka na poziomie pół miliona byłaby do przyjęcia. Klub już robi rozeznanie, z czym wiązałaby się organizacja turnieju mistrzostw świata. Wiceprezes Janik zapewnia, że w razie czego możemy się spodziewać wielkich emocji na długim, rzeszowskim torze.
ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"