Koniec z magią. Falubaz już się nie puszy ani nie zadziera nosa. Skąd ta zmiana?

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: kibice Falubazu
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: kibice Falubazu

Dotąd w Falubazie nosili głowy wysoko. Przed rokiem zielonogórscy spece od marketingu zapraszali na stadion sloganem "We are Falubaz Family", ale klub bardziej kojarzył się z patrzeniem na innych z góry i hasłem "Tylko Falubaz".

Ciekawą zmianę strategii Falubazu Zielona Góra, gdy idzie o budowanie marki i podejście do kibica, zauważył Jacek Gumowski, były spec od marketingu Cash Broker Stali Gorzów, obecnie pracujący w One Sport. - Dotąd biło po oczach hasło "Tylko Falubaz", które mi osobiście kojarzyło się z napuszeniem i patrzeniem na innych z góry. Teraz mamy "Kocham Falubaz", co pokazuje jednak inną twarz klubu. To jest taka próba rozkochania kibiców w Falubazie, zbudowania więzi nie tylko na podstawie wyniku - mówi Gumowski.

Marcin Grygier, rzecznik prasowy Falubazu, nie zgadza się z teorią o zmianie strategii. - "Tylko Falubaz" było hasłem na wewnętrzny użytek, natomiast od trzech lat komunikujemy się z kibicami hasłami rodzinnymi. Ostatnio mieliśmy "We are Falubaz Family", a teraz "Kocham Falubaz".

Złośliwi mogliby powiedzieć, że "We are Falubaz Family" zniknęło, bo co to za rodzina, w której zawodnik (Jason Doyle) podaje rękę prezesowi, a potem ucieka z klubu. O rodzinie mówi się także, że powinna się trzymać razem. Tymczasem po sezonie 2017 z klubu odeszli nie tylko wspomniany Doyle, ale i trener Marek Cieślak oraz Jarosław Hampel. - Hasło "We are Falubaz Family" zostaje z nami, bo jednak rozumiemy to szerzej, niż paru zawodników czy trener - komentuje Grygier.

Tak czy inaczej, zmiana strategii i sloganu jest o tyle trafiona, że, jak zauważył Gumowski, "Kocham Falubaz" buduje identyfikację, która nie jest uzależniona od bieżącego wyniku. To ważne, bo przed zielonogórzanami raczej ciężki sezon. Skład jest słabszy niż przed rokiem. - Nowe hasło ma podkreślać przywiązanie do klubu, a nie do wyników, czy zawodników. Zwłaszcza że wynik jest sinusoidą. Swoją drogą, to słabszy skład może być paradoksalnie naszym atutem. Rok, dwa lata temu kibic szedł na nasz mecz, zastanawiając się, po którym biegu pęknie przeciwnik. Teraz to nawet jak Unia Tarnów przyjedzie, będzie niepewność - kwituje Grygier.

Rzecznik Falubazu zasadniczo przyznaje się jednak do złagodzenia przekazu. W klubie mają nadzieję, że przyniesie to efekt, zwłaszcza że ta strategia jest wprowadzana stopniowo od trzech lat. Efektem finalnym ma być związanie jak największej liczby kibiców z Falubazem na dobre i na złe. W czterech ostatnich sezonach klub miał trzecią średnią (wyjątkiem rok 2015 i druga średnia) w PGE Ekstralidze, gdy idzie o frekwencję. Jeśli jednak popatrzymy na liczby, to od trzech lat klub notuje spadki. Z poziomu 11643 w 2015 roku spadł na 9833 w minionych rozgrywkach. Nic dziwnego, że działacze mówią teraz "Kocham Falubaz".

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!

Komentarze (62)
avatar
RECON_1
12.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie ma kasy,nie ma magii,proste. 
avatar
TurboAlex
11.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nieopodal Świebodzina ma dość do trójstronnego spotkania. W zajeździe "U Dariusza" na pozostałych uczestników czeka tajemniczy przybysz wyglądem przypominający głównego bohatera serialu "Renega Czytaj całość
ADAM gorzowskie DOLINKI
11.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dziś mamy 26 rocznicę śmierci Edwarda Jancarza.
https://sportowefakty.wp.pl/kibice/71560/blog/15295/26-rocznica-smierci-edwarda-jancarza 
avatar
Piotrunia
11.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i piknie. 
avatar
Stelmet_Falubaz
11.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Prrzestancie ludzie pisac komentarze pod tymi wypocinami i autor straci prace szybko.