Grigorij Łaguta 11 czerwca 2017 roku został przyłapany na dopingu. W sierpniu ubiegłego roku panel dyscyplinarny POLADA zawiesił zawodnika na 2 lata. Ten się odwołał od wyroku. I właśnie na ostatnim posiedzeniu odwoławczym prezes ROW-u Rybnik (tam startował Łaguta) Krzysztof Mrozek pytał Michała Rynkowskiego, dyrektora polskiej antydopingówki, o możliwość zatrudnienia żużlowca w klubie. Chodziło o znalezienie takiego zajęcia, które z jednej strony dałoby mu stały dochód, a z drugiej nie naruszałoby reguł czasowego zawieszenia.
Początkowo pytanie prezesa Mrozka wywołało lekką konsternację. Jednak teraz dyrektor Rynkowski nie ma już żadnych wątpliwości. - Zawieszony za doping zawodnik nie może pełnić w klubie żadnych funkcji - stwierdza pytany przez nas o pomysł działacza ROW-u. - Przepisy jasno stanowią, że nie może pełnić żadnej funkcji w zawodach. Może jedynie brać udział w lokalnych wydarzeniach nieobjętych jurysdykcją związku. Do treningów organizowanych przez klub może natomiast wrócić na dwa miesiące lub po odbyciu trzech czwartych kary. Obecnie może trenować wyłącznie indywidualnie.
Czyli z roboty dla Łaguty w ROW-ie nici. - W klubie nie może być nawet chłopcem do podawania wody - precyzuje Rynkowski, powołując się na konkretny przepis regulaminu antydopingowego. – Otwarta pozostaje natomiast sprawa udziału w szkoleniach Ekstraligi, na przykład na instruktora, o ile ta takowe zorganizuje. To jest kwestia podnoszenia kwalifikacji i tu raczej nie ma złamania reguł odbywania kary - kwituje Rynkowski.
Na 23 stycznia wyznaczono kolejne posiedzenia panelu dyscyplinarnego POLADA, który zajmie się odwołaniem Łaguty od kary 2-letniego zawieszenia.
ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!