Piotr Pawlicki: Wszystkie biegi były mocno obsadzone

Piotr Pawlicki miał dobry humor po zakończeniu 59. Memoriału Alfreda Smoczyka. Były zawodnik leszczyńskiej Unii twierdził, że zawody były bardzo ciekawe i mogły podobać się publiczności. Nie ukrywał również, że jest zadowolony z postawy swojego syna - Przemka, który po kontuzji prezentuje się na torze coraz pewniej.

Zawody były naprawdę bardzo ładne. Cieszę się, że Przemek wracając po kontuzji mógł uczestniczyć w takim turnieju. To była jednak konfrontacja z dobrymi zawodnikami. Wszystkie biegi były mocno obsadzone. Widać, że syn dochodzi już po kontuzjach do siebie - mówił po zawodach Piotr Pawlicki

Przemek Pawlicki był bliski sprawienia dużej niespodzianki w wyścigu trzynastym, kiedy wiózł za swoimi plecami Damiana Balińskiego, Leigh Adamsa i Hansa Andersena. Młodość przegrała jednak z doświadczeniem i junior "Byków" stracił zwycięstwo. - W tym wyścigu Przemek popełnił błąd na ostatnim okrążeniu co kosztowało go stratę trzech punktów. Po wyścigu Damian przeszedł do Przemka i wyjaśnił mu, że gdyby konsekwentnie trzymał się krawężnika to dojechałby do mety pierwszy - relacjonuje Piotr Pawlicki.

W najbliższej kolejce "Byki" zmierzą się z toruńskim Unibaxem. Będzie to pierwszy mecz ligowy rozegrany na nowym obiekcie. Piotr Pawlicki ostrożnie ocenia szanse na sukces leszczyńskiej drużyny. - Na pewno będzie niezwykle ciężko. Toruń ma bardzo mocną, wyrównaną drużynę. Zawsze kibicowałem i będę kibicował Unii. Chciałbym, żebyśmy wygrali choćby małą ilością punktów. Remis również byłby niezłym wynikiem. Na pewno zagadką pozostaje nowy toruński tor. Żaden z naszych żużlowców nie miał jeszcze okazji tam jeździć. Na pewno nie będzie tak jak do tej pory, że znaliśmy ich tor od podszewki i wiedzieliśmy jakie dobierać przełożenia. Warto jednak pamiętać, że taki problem będzie miała każda drużyna, która pojedzie do Torunia. Taki już jest ten sport, czasami trzeba wystąpić na nieznanym wcześniej obiekcie i nie można załamywać rąk.

Komentarze (0)