- Wiem, że wszystkie papiery już poszły i klinika zdecydowała się przyjąć Tomka. Cieszę się, że on sam się na to zdecydował - mówi w rozmowie z naszym portalem Władysław Komarnicki, były prezes Stali, który pomaga w organizacji balu dla Tomasza Golloba.
- Tomasz leci do kliniki, która ma naprawdę ogromne dokonania i jest w stanie ukoić jego ból. To jest temat, z którym trzeba uporać się w pierwszej kolejności, bo on strasznie cierpi. Tamtejsza medycyna ma naprawdę wielką historię i wiedzę. Wierzę, że oni pomogą mu w cierpieniu, a może nawet w uaktywnieniu rdzenia - komentuje Komarnicki.
Władysław Komarnicki jest w regularnym kontakcie z Tomaszem Gollobem. Odwiedził go jeszcze przed Wigilią. Wtedy towarzyszył prezesowi Cash Broker Stali Ireneuszowi Maciejowi Zmorze przy wręczaniu nagrody, którą mistrz dostał za przekroczenie 1000 punktów zdobytych w barwach gorzowskiego klubu. Później panowie rozmawiali jeszcze raz.
- Tomek widzi w Chinach swoją szansę. Ta wiadomość bardzo go podbudowała. Dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyczynili. Brawa dla Grudziądza, że potrafili wykorzystać swoje kontakty. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co zrobili ci ludzie - chwali Komarnicki.
Jak długo Tomasz Gollob będzie w Chinach? - Z tego, co wiem, są dwie wersje. Może tam być półtora miesiąca, ale równie dobrze dwa i pół miesiąca. O szczegółach będzie można mówić, kiedy będzie na miejscu - podkreśla Komarnicki.
Prezes honorowy Stali zdaje sobie sprawę, że przed Tomaszem Gollobem jeszcze długa, trudna i kosztowna droga. To między innymi z tego powodu wraz ze Stalą Gorzów zdecydował się na organizację balu dla mistrza. - Tomek cały czas potrzebuje wsparcia, także finansowego. Pieniądze są bardzo potrzebne i dlatego od początku nie miałem wątpliwości, że bal jest potrzebny. Wspólnie z klubem chcemy zebrać dla niego jak najwięcej środków. Stal jest jego dłużnikiem, bo dla tego klubu Tomek zrobił bardzo wiele - podsumowuje Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"