Ireneusz Nawrocki, wchodząc do Stali Rzeszów, wyłożył ponad 2 miliony złotych na przejęciu udziałów i spłatę długów. Biznesmen z branży deweloperskiej nie kryje jednak, że w przyszłości klub ma się utrzymywać nie tylko z jego kieszeni. Na Stal mają zarabiać ośrodek wypoczynkowy w Ożannie, myjnia i kosze na śmieci. Nawrocki będzie miał pozwolenie na ustawienie w Rzeszowie dwustu takich koszy.
Jak kosze na odpady mają zarabiać na Stal? Odpowiedź jest prosta. Nawrocki wymyślił, że 3 metry kwadratowe powierzchni stanowiące obudowę kosza będą pełniły funkcję powierzchni reklamowej. Jeśli miejsce na koszach uda się sprzedać przynajmniej za 500 złotych miesięcznie (od jednego), to w skali roku klub może na tym zarobić 1,2 miliona złotych. Nieoficjalnie wiemy, że projektem zainteresował się też wstępnie Greg Hancock. Amerykanin startujący w Stali też myśli o tym, by zrobić biznes na tym patencie.
Oczywiście nie będzie łatwo doprowadzić do sytuacji, w której pomysły Nawrockiego będą stanowiły znaczący procent w budżecie. W przypadku koszy na śmieci najważniejszy był pomysł, ale już taki ośrodek wypoczynkowy w Ożannie wymaga olbrzymiego finansowego wsadu. Ta inwestycja na "dzień dobry" pochłonie kilka milionów złotych, bo trzeba rozbudować infrastrukturę (hotel, restauracja i domki). Działaczom Stali marzą się tory do kartingu, crossu i minitor żużlowy. Miejsce na tego typu projekty jest, bo ośrodek ma 5 hektarów. Obecny właściciel zagospodarował najwyżej jedną piątą kompleksu.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja