[b]
Dawid Borek, WP SportoweFakty: We wrześniu 2016 roku mówił pan, że nie będzie szukał kontraktu w polskiej lidze na sezon 2017. Tymczasem w połowie rozgrywek zdecydował się pan na korektę planów i podpisał umowę z Lokomotivem Daugavpils. Czym była podyktowana ta zmiana?[/b]
Tomas H. Jonasson, nowy żużlowiec Polonii Piła: Nie byłem usatysfakcjonowany jazdą w jedynie dwóch zawodach tygodniowo, chociaż w tamtym czasie moim priorytetem było ściganie w Szwecji. Uznałem, że będzie dla mnie dobrym rozwiązaniem, gdy będę startował w trzech meczach w tygodniu, ale od razu powiedziałem sobie, że z kontraktem z Lokomotivem nie będą związane żadne cele. Pół żartem, pół serio, dodam jeszcze, że na dobrą sprawę nawet nie traktowałem jazdy w Daugavpils jak ścigania w Polsce, chociaż Lokomotiv rywalizuje przecież w polskiej lidze.
Koniec końców pojechał pan w siedmiu meczach ligowych w barwach Lokomotivu. Czy mimo wszystko liczył pan na więcej?
Jak już mówiłem, jazda w Polsce w sezonie 2017 nie była moim priorytetem. Nie miałem na ten rok w polskiej lidze żadnych celów. Tak naprawdę nie oczekiwałem niczego po mojej przygodzie w Lokomotivie, bo przecież nawet nie miałem rywalizacji w Polsce w planach na miniony sezon. Wykorzystałem ten rok na różne testy - w moim teamie pojawiły się nowe osoby, sprawdzałem nowe silniki.
Teraz, gdy dołączył pan do Polonii Piła, nastawienie na zbliżający się sezon jest zapewne w zupełności odmiennie. Dlaczego w ogóle zdecydował się pan na transfer do pilskiego klubu?
Pierwszą myślą, jaka nasunęła mi się do głowy, gdy mój agent zadzwonił do mnie z informacją o ofercie z Polonii Piła, był mecz ligowy na pilskim torze w 2016 roku, gdy jeszcze w barwach Włókniarza Częstochowa zdobyłem wtedy tylko jeden punkt. Teraz będę mógł się zrewanżować za tę wpadkę, mam coś do udowodnienia. Na propozycję z Polonii zdecydowałem się w zaledwie dwie minuty, podczas wspomnianej rozmowy z agentem. Uznałem, że to dla mnie dobry ruch. Poza tym poczułem, że menedżer Polonii we mnie wierzy.
Pojawiły się jakieś inne oferty z Polski?
Tak, odezwało się do mnie kilka klubów, ale praktycznie od razu odrzucałem wszystkie propozycje.
Czego oczekuje pan po jeździe w Polonii Piła w sezonie 2018?
Wierzę, że starty w barwach Polonii będą wielką częścią mojego powrotu do jazdy na najwyższym poziomie. Gdy tylko myślę o jeździe na motocyklu w sezonie 2018, na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
Wiem, że szefostwo Polonii mocno w pana wierzy. Menedżer drużyny powiedział, że widzi w panu spory potencjał, a transfer do pilskiego klubu może być nawet strzałem w "dziesiątkę". Czuje pan, że może być nawet liderem Polonii?
Bardzo doceniam takie słowa. Jestem pewny, że na moim transferze do Polonii wygrają dwie strony - zarówno klub, jak też ja. Potrzebuję, by ktoś mi zaufał, a ja wówczas będę mógł wystrzelić na torze. Dbanie o żużlowców to bardzo ważna rzecz. Nawet słysząc dobre słowa można zbudować pewność siebie.
Działacze Polonii zakontraktowali łącznie siedmiu seniorów do składu, więc stoi pan przed sporą szansą na regularną jazdę w polskiej lidze. To pana cel na zbliżający się sezon?
Na pewno w polskiej lidze dam z siebie wszystko. Wiele obiecuję sobie po mojej dyspozycji w barwach Polonii. W każdym tygodniu chcę notować progres i pokazywać kibicom, sponsorom, a także "hejterom", na co mnie stać. W trakcie rozgrywek okaże się, jaką będę pełnił rolę w pilskiej drużynie.
Doszły pana słuchy o kłopotach finansowych Polonii Piła? Nie pojawiła się obawa, że pilski klub w sezonie nie będzie panu płacił na czas?
Prawda jest taka, że oprócz drobnych wyjątków, przez prawie 10 lat nie otrzymywałem pensji na czas. Najważniejsza jednak jest świadomość, że w końcu klub zapłaci zarobione przeze mnie pieniądze.
Jakie są indywidualne cele Tomasa H. Jonassona na sezon 2018?
Chcę wrócić do wysokiej formy, z dobrej strony pokazywać się w polskiej lidze i cieszyć się jazdą w Polsce. Poza tym, celuję w mistrzostwa Szwecji - zarówno drużynowe, jak i indywidualne.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!