ROW Rybnik sprzedaje kubki z wizerunkiem prezesa Krzysztofa Mrozka, by zebrać pieniądze na leczenie 21-letniej Oli z Wodzisławia, która uległa ciężkiemu wypadkowi na torze kartingowym w Zwardoniu. Dwa "Mroźne Kubki" działacz ROW-u włożył jednak do paczki i wysłał je władzom Ekstraligi Żużlowej - prezesowi Wojciechowi Stępniewskiemu i wiceprezesowi Ryszardowi Kowalskiemu. Do kubków była załączona dedykacja "by poranna kawa smakowała lepiej".
Trudno powiedzieć, czy dwa kubki zostały wysłane w geście pojednania, czy też mamy do czynienia ze zwykłą prowokacją. Można by się przecież doszukiwać analogii do historii z dwoma nagimi mieczami podarowanymi przez krzyżackich heroldów królowi Władysławowi Jagielle przed bitwą pod Grunwaldem. Dar miał skłonić nasze rycerstwo do walki. Przypomnijmy, że w lutym ma się odbyć pierwsza sądowa rozprawa między ROW-em a Ekstraligą Żużlową. Klub podaje w wątpliwość decyzję o zabraniu 3 punktów za mecz z Włókniarzem. Po tym spotkaniu przyłapano na dopingu Grigorija Łagutę.
Do spotkania na sali sądowej zostało jednak trochę czasu. Na razie prezes Stępniewski wysłał Mrozkowi sms-a z podziękowaniami, choć wiceprezes Kowalski kawy nie pije, więc w tym przypadku dedykacja nie była trafiona. Niewykluczone, że w rewanżu Ekstraliga wyśle działaczowi ROW-u Rybnik długopisy z logo PGE Ekstraligi. W spółce zarządzającej rozgrywkami żartują, że do prezentu załączą dedykację "by długopisy służyły podpisywaniu kontraktów z właściwymi zawodnikami". Aluzja do Łaguty jest oczywista.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja