Z jednej strony przyznanie tej funkcji Oskarowi Ajtnerowi-Gollobowi wydawało się naturalne. Wnuczek właściciela klubu to jednak najbardziej rozpoznawalna postać w drużynie i zawodnik jak na swój wiek już objeżdżony. Część obserwatorów twierdzi niemniej, że nie nadaje się on do tak ważnej roli. Jako główny powód podają konfliktowy charakter, a czasem też trudności w porozumieniu z innymi żużlowcami w drużynie. Mówiło się, że w minionym sezonie nie przepadał za nim na przykład Wiktor Kułakow. Było to widać również na torze, gdy jechali w parze.
Wątpliwości co do Ajtnera-Golloba miał też niedawno Ryszard Dołomisiewicz. Wskazał słabe punkty zawodnika i zauważył, że nie jest on odporny mentalnie. - Bardzo łatwo wyprowadzić go z równowagi i pokonać psychicznie. Niedostatecznie skupia się na tym, co ma do zrobienia. Powinien zdecydowanie myśleć tylko o tym, co ma do zrobienia - ocenił. Trudno nie przyznać racji byłej gwieździe bydgoskiego żużla. Kilkakrotnie zdarzały się sytuacje, które potwierdzały teorię Dołomisiewicza.
Przed Oskarem bardzo trudny sezon. Po pierwsze, musi udowodnić że delegowanie go do roli kapitana było słuszną decyzją i warto mu zaufać. Po drugie, powinien jeździć na takim poziomie, żeby potwierdzić swój duży potencjał. Często mówiło się bowiem, że pozostanie w II lidze to dla niego krok wstecz. Jeśli będzie to jednoroczna przygoda, nie powinna odbić się na jego poziomie sportowym.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"