Pentagon zamiast stadionu i toru żużlowego? Eurodeputowany Ryszard Czarnecki ostatnią deską ratunku

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Ryszard Czarnecki z Gregiem Hancockiem
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Ryszard Czarnecki z Gregiem Hancockiem

Stadion Gwardii Warszawa od 6 lat jest zamknięty na kłódkę. Teraz mówi się, że na tym terenie stanie polski Pentagon, a odpowiadać ma za to MSWiA. Ministerstwo jednak dementuje i mówi, że to ABW. Agencja nabiera z kolei wody w usta.

W tym artykule dowiesz się o:

Gwardia Warszawa to klub z 70-letnią tradycją. Jej barwy reprezentowały w przeszłości takie gwiazdy jak Jerzy Kulej, Grażyna Rabsztyn, Dariusz Dziekanowski, czy Sam Ermolenko (żużlowy mistrz świata ze Stanów startował w założonym przy Gwardii klubie WKM Warszawa). Cała ta piękna historia może wkrótce zniknąć pod gąsienicami buldożerów.

Jeszcze w sierpniu 2017 roku Tomasz Latos z parlamentarnego zespołu ds. żużla poinformował, że w miejscu, w którym jest stadion, ma stanąć polski Pentagon. Poseł dał do zrozumienia, że to pomysł kierownictwa MSWiA. Kiedy jednak o tym napisaliśmy, biuro prasowe ministerstwa wysłało sprostowanie: - Działka, na której zlokalizowany jest stadion WKS Gwardia, jest przedmiotem postępowania administracyjnego z wniosku Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o przejęcie jej w trwały zarząd ABW - czytamy.

Co na to ABW? - Agencja nie komentuje sprawy - czytamy w mailu, ale nie ustępujemy i pytamy o to samo Stanisława Żaryna, Naczelnika Wydziału Komunikacji Społecznej przy Ministrze Koordynatorze Służb Specjalnych. - Nie mamy dla pana żadnej informacji w tej sprawie. Nie zajmujemy stanowiska - pisze nam Żaryn sms-a na drugi dzień po telefonicznej rozmowie.

Wojciech Jankowski, prezes WTS Warszawa, który zaangażował się w ratowanie stadionu Gwardii, słysząc o efektach naszego krótkiego dochodzenia, bezradnie rozkłada ręce. - Jeszcze w grudniu dostałem pismo z ABW, gdzie agencja wskazuje, że działka, na której jest obiekt sportowy, pozostaje w trwałym zarządzie Komendy Głównej Policji. Teraz nikt się do tego nie przyznaje. Trwa jakiś urzędniczy pat. Szkoda, bo sześć lat temu zamknięto stadion na kłódkę i od tamtego czasu niszczeje.

ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"

Jankowski zbiera teraz głosy pod petycją, którą zamierza wysłać do ministerstwa. - Nie budujmy biurowca, niech tam zostanie sport - mówi, mając nadzieję, że ta nowa inicjatywa cokolwiek zmieni, choć w biurze prasowym MSWiA usłyszeliśmy, że to nie ministerstwo powinno być adresatem petycji. To źle rokuje. W tej sytuacji ostatnią deską ratunku może być misja eurodeputowanego Ryszarda Czarneckiego, wielkiego miłośnika sportu, w tym żużla. - W przyszłym tygodniu chcę się spotkać z ministrem Joachimem Brudzińskim i wiceministrem Jarosławem Zielińskim - mówi nam Czarnecki.

- Dotąd wysłałem wiele pism, rozmawiałem też z wieloma ludźmi - wyjaśnia Czarnecki. - Mamy tutaj jednak kwadraturę koła albo jakiś pingpong. Jedna instytucja rzuca hasło, że to nie jest obiekt dla żużla, ale druga mówi, że może uda się to pogodzić. Człowiek staje się bezradny. To nie jest problem polityczny, ale urzędniczy, dlatego chcę raz jeszcze porozmawiać z ministrem - odpowiada Czarnecki na pytanie, czy dla stadionu Gwardii jest jeszcze nadzieja.

Źródło artykułu: