Wiadomość o nowej regulacji powoli zaczyna docierać do zagranicznych żużlowców startujących w PGE Ekstralidze. Od teraz każdy przelew, jaki otrzymają od polskiego pracodawcy, będzie pomniejszany o 20 procent. Ma to związek ze zmianami w przepisach o podatku u źródła.
Zawodnicy z krajów, z którymi Polska ma umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania, finalnie nie stracą. Jeśli u nas klub obetnie żużlowcowi 20 procent, a w kraju, w którym tenże zawodnik jest zameldowany i płaci podatki, obowiązuje, dajmy na to stawka 25 procent, to przy końcowym rozliczeniu lokalny fiskus zabierze mu wyłącznie brakujące 5 procent.
Problemem dla obcokrajowca z kraju, z którym Polska ma umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania, będzie więc wyłącznie to, iż jeśli miał dostać za podpis 100 tysięcy złotych, to na jego konto zostanie przelane wyłącznie 80 tysięcy, bo reszta trafi do polskiej skarbówki.
Podatek u źródła uderzy natomiast zdecydowanie po kieszeni zawodników zameldowanych w rajach podatkowych. Takich w naszej lidze kilku jest. Z rajami, co oczywiste, Polska nie ma umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, więc każdy z tych żużlowców poniesie konkretne straty. Zapłacą bowiem 20 procent u nas plus to, co mają w raju. Podatki nie są tam wielkie, ale jednak są. Już teraz mówi się, że optymalnym wyjściem dla zawodników z rajów podatkowych będzie przeniesienie swoich biznesów do Polski.
ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat? Prawdopodobnie najgrubszym facetem jakiego widzieliście
Dodajmy, że niektóre kluby na razie wstrzymują się z obcinaniem wypłat o 20-procentowy podatek u źródła. Chcą wpierw sprawdzić, czy regulacja faktycznie dotyczy prowadzących działalność gospodarczą żużlowców. Wielu jednak nie ma żadnych wątpliwości.
Warto wyjaśnić, że Polacy jeżdżący w lidze szwedzkiej też mają pomniejszane zarobki o 15-procentowy podatek.