Australijski luz z Półwyspu Jutlandzkiego. Mikkel Michelsen wie co zrobić, by życie było łatwiejsze

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen

Mikkel Michelsen ma być dużym wzmocnieniem Zdunek Wybrzeża i w Gdańsku mocno na niego liczą. Duńczyk po sezonie znalazł również czas na ładowanie baterii, w czym jak przyznał w pewien sposób postępuje podobnie jak Australijczycy.

Po zakończeniu okresu transferowego w Polsce, Mikkel Michelsen znalazł czas na wypoczynek. To szansa na ucieczkę od nieprzyjemnej aury. - Byłem przez miesiąc w Dubaju, gdzie mieszka mój najlepszy przyjaciel. Przez ten czas nieco odpuściłem treningi ze względu na panującą tam aurę. Miałem wiele opcji i z nich korzystałem. Po kilku tygodniach wróciłem do Danii, gdzie było szaro i zimno. Wyrwałem się więc do Włoch, gdzie miałem okazję do jazdy na nartach - powiedział Duńczyk.

Sam pobyt w Zjednoczonych Emiratach Arabskich staje się rytuałem duńskiego żużlowca. - Byłem w Dubaju wiele razy, więc nic mnie nie zaszokowało. Jak ktoś chce tam żyć w przepychu to to robi, ale jeśli chcesz pojechać do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i pozostać normalnym człowiekiem, po prostu takim nadal będziesz. Ja nie jestem kimś, kto musi żyć ekskluzywnie, spędzałem miło czas. Dobrze jest pojechać co roku w takie miejsce, odciąć się od wszystkiego i najzwyczajniej w świecie cieszyć się życiem - wyjaśnił żużlowiec Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

Podobne podejście co Michelsen mają też Australijczycy, którzy zimę spędzają na południowej półkuli, gdzie ładują swoje baterie. Jest wiele przykładów, że wpływa to pozytywnie na sezon żużlowy. - Dobre porównanie. Ja należę do osób, które nie lubią zimna i fajnie jest mieć szansę pojeździć po świecie i spotykać się z przyjaciółmi. Ja mam to szczęście, że posiadam znajomych w wielu częściach globu, choćby w USA, Australii, czy Polsce - przyznał Duńczyk.

Teraz przed gdańszczanami obóz w Szczyrku. - Wraz z Wybrzeżem pojechałem w polskie góry i będziemy jeździć na nartach, biegać, trenować i spędzać wspólnie czas. Zapowiadają się fajne dni. Nie można porównać gór w Polsce do Alp we Włoszech. Za mną tydzień fajnych treningów narciarskich, ale oczywiście tym razem nie o przygotowanie do sportów zimowych będzie nam chodzić, tylko o budowanie atmosfery w drużynie, przy ciężkich treningach. Nie oznacza to jednak, że nie wykluczam że będę najszybszy na stoku - zaśmiał się zawodnik. - Jeżdżę na nartach od dziesięciu lat, wiem że Patrick Hougaard od dwudziestu, ale on jest starszy, więc z pewnością nie będzie szalał. Z drugiej strony i ja wiem, że nie mogę przesadzać u progu sezonu. Pozostańmy więc na tym, że chcemy spędzić fajnie czas - dodał Michelsen.

Żużlowcy Zdunek Wybrzeża przy pierwszym kontakcie wydają się być ekstremalnie luźnymi zawodnikami, którzy wszystko traktują z olbrzymim dystansem. To ich styl, dzięki któremu mają osiągać dobre wyniki na torze. - Na pewno nie chodzi nam o żadne mocne imprezowanie. Jesteśmy pozytywnymi ludźmi, ale wiemy że sezon już za rogiem. Uważam, że życie jest łatwiejsze, gdy podchodzi się do niego w luźniejszy sposób. Ja, Anders Thomsen, Mikkel Bech, czy Dominik Kossakowski mamy właśnie takie podejście i wiele energii w sobie. Przekazujemy to całej drużynie, co może tylko dobrze wpłynąć na zespół. Teraz jest czas na ostatnie przygotowania przed sezonem, by być w stu procentach gotowi do jazdy w Nice 1.LŻ. Widzę, że wszyscy są w dobrej formie - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!

Źródło artykułu: