W Częstochowie czekali na to prawie dwie dekady. Włókniarz nie może jechać tylko o utrzymanie

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Leon Madsen [ż] i Andreas Jonsson [b]
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Leon Madsen [ż] i Andreas Jonsson [b]

Marian Maślanka nie przypomina sobie prezentacji Włókniarza, na której pojawiło się tak wielu kibiców. To pokazuje, że po ostatnim okresie transferowym oczekiwania pod Jasną Górą są ogromne. - Utrzymanie nie może być celem dla takiej drużyny - mówi.

Około pięć tysięcy osób obejrzało prezentację forBET Włókniarza na sezon 2018, która odbyła się w Hali Sportowej Częstochowa. - Próbuję sobie przypomnieć podobną frekwencję na prezentacji w Częstochowie i nie mogę. Mamy zatem chyba rekord - mówi nam Marian Maślanka. - W pamięci mam jedynie coś, co wydarzyło się prawie dwie dekady tematu, zaraz po awansie do Ekstraligi. W 2000 roku na naszej prezentacji grał Muniek Staszczyk z zespołem T.Love, a oglądało to chyba 2500 widzów. Wtedy atmosfera była zresztą podobna. Wszyscy byli wygłodniali i liczyli na coś wielkiego - wspomina były prezes.

Frekwencja podczas prezentacji to wielki sukces Włókniarza, ale i spora odpowiedzialność. Tak duża liczba fanów pokazuje, że kibice liczą na coś wyjątkowego i nie zadowolą się byle czym. - Trzeba ludziom pozwolić, żeby mieli nadzieję na coś wielkiego. Teraz przed prowadzącymi ten klub ważne zadanie, żeby ten balon i to napięcie jak najdłużej utrzymać. To nie może się od razu rozlecieć - przekonuje Maślanka.

Fani Włókniarza liczą na awans do play-off i walkę o jeden z medali. Ostrożni są jednak działacze, a zwłaszcza trener Marek Cieślak, który takich deklaracji unika za każdym kroku. - Trener nie ma wyjścia. Musi się z tym zmierzyć, ale da sobie radę. Padło akurat na człowieka, który nie pod taką presją już pracował. Tak w ogóle to dobrze, że ludzie w Częstochowie wierzą w coś wielkiego. Przy takim zespole to normalne. Nie można być minimalistą. Nie po to Włókniarz kontraktował takich zawodników i takiego trenera, żeby ogłosić wielki sukces po spokojnym utrzymaniu się w lidze. Cele muszą być ambitniejsze. Oby tylko dopisało im szczęście - przekonuje Maślanka.

Były prezes częstochowskiego klubu chwali kibiców Włókniarza nie tylko za to, że tłumnie stawili się na prezentacji, ale także za stworzenie świetnej atmosfery i "inteligentne" przywitanie Adriana Miedzińskiego. - Kibice udowodnili, że są wartością dodaną tego klubu. Gwizdów się zresztą nie obawiałem. Ludzie w Częstochowie, którzy chodzą na żużel, mają klasę - podsumowuje Maślanka.

ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!

Źródło artykułu: