12 marca 1982 roku w Pyskowicach urodził się Rafał Szombierski. Żużlowiec w poniedziałek kończy zatem 36 lat. Ma kontrakt warszawski z forBET Włókniarzem Częstochowa, ale można się spodziewać, że nie dostanie tam szansy. Nie było go nawet na prezentacji zespołu. Pojawia się pytanie, czy wspomniany zawodnik może liczyć na jazdę gdziekolwiek w sezonie 2018.
Żadnych wątpliwości nie ma Michał Kugler, który na miejscu klubów z Nice 1.LŻ czy 2. Ligi Żużlowej nawet nie pomyślałby o Szombierskim w kontekście zatrudnienia. - Powiem krótko, ja nie związałbym się z nim jako prezes czy menedżer. Jeśli ktoś raz oczernia, to będzie cały czas oczerniał. Uważam, że ludziom trzeba dawać szansę, ale nie w tym przypadku. Jestem tutaj za solidarnością i tacy zawodnicy nie powinni jeździć. Takie zachowanie musi skutkować dłuższą czy krótszą dyskwalifikacją - podkreśla były wiceprezes Stali Gorzów.
Nieco inaczej na sprawę patrzy Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów. Jej zdaniem jeśli Szombierski udowodniłby, że mimo przeciwności losu, również ostatnich kontuzji, mocno chce zawalczyć w żużlu, nie należy go przekreślać. - Pamiętam go za czasów świetności. To był naprawdę niezły żużlowiec. Szkoda, że tak wyszło. W tej chwili mocno się pogubił. Myślę, że w przypadku jakichś problemów kadrowych mógłby pomóc pierwszo- czy drugoligowemu zespołowi. Nie stawiałabym go jako czarnego konia, jednak mógłby się przydać - zaznacza.
Nasi rozmówcy zgadzają się, że 36 lat to wiek, w którym spokojnie można ścigać się na wysokim poziomie. Przykładem są choćby Greg Hancock czy Rune Holta, którzy skończyli 40 lat i potrafią zachwycić swoją jazdą. - Metryka nie dyskredytuje w żaden sposób zawodnika. Tutaj kluczową kwestią jest jednak wpis, on z pewnością dyskredytuje - kończy Kugler.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja