W minionym roku zorganizowano pierwsze zawody Ice Racine Sanok Cup. - Znaleźliśmy w Sanoku osoby, które zdecydowały się zagrać z nami w jednym teamie, pomóc w organizacji wyścigów na lodzie - powiedział Paweł Ruszkiewicz. - Ich wsparcie sprawiło, że zdecydowaliśmy się na tak potężny krok jakim jest organizacja Mistrzostw Europy. Od początku towarzyszy nam w tym przedsięwzięciu pan Andrzej Grodzki, wiceprezes PZM i prezes Europejskiej Unii Motocyklowej. Bez niego żużla na lodzie w Sanoku by nie było - dodał organizator imprezy.
Na zawodach będzie aż sześciu zawodników (z jedenastu wyłonionych) Grand Prix: Franky Zorn, Harald Simon, Antonin Klatovsky, Dmitri Tschatschin, Per Olov Serenius oraz Grigorij Laguta. - Zorn jest zdecydowanym faworytem. W Austrii byłem świadkiem jak wygrywał z Rosjanami - powiedział Ruszkiewicz. Gwiazdą pierwszego dnia zwodów będzie zapewne Serenius, który w marcu skończy 60 lat! - Samo jego pojawienie się w Sanoku będzie wielkim wydarzeniem. Kiedy dowiedział się, że jest nowy tor, wszystko jest zorganizowane profesjonalnie i do tego turniej jest ciepło przyjęty przez kibiców, to zdecydował się przyjechać na Sanok Cup - mówił z satysfakcją Ruszkiewicz i dodał: - Drugi raz organizujemy imprezę w Sanoku i żaden zawodnik nie zapytał o pieniądze o nagrody - to jest rzecz niewiarygodna. Per Olov Serenius na pewno dołoży własnych środków do przyjazdu.
Reprezentantami Polski w Ice Racing Sanok Cup będą: Grzegorz Knapp, Zdzisław Żerdziński oraz Piotr Hejnowski. W finale ME wystartuje pierwszy z wymienionych, który najlepiej z Polaków radzi sobie w zimowej odmianie żużla. - Byłoby wspaniale jakby Grzegorz Knapp zajął miejsce w granicach 6-8, a wyższa lokata byłaby sensacją - mówił Ruszkiewicz i dodał: - Grzesiek Knapp bardzo się na żużel na lodzie napalił. Twierdzi, że bardzo dużo mu to daje w przygotowaniu do sezonu. Podobnego zdania, co organizator zawodów, jest Bronisław Hahn: - Jego jazda na lodzie bardzo ?kręci?, on się nie może doczekać kolejnych zawodów - mówi o Knappie dyrektor techniczny zawodów.
Ostatnio pogoda nie jest przychylna zawodom na lodzie. Temperatura od dłuższego czasu jest stale powyżej zera. Nie stanowi to jednak wielkiego problemu dla organizatorów. - Pogoda, jak widać za oknem, nie sprzyja sportom zimowym. Mamy jednak zapewnienie od dyrekcji MOSiR-u w Sanoku, że zawody nie są zagrożone. Instalacja, która znajduje się na torze jest tak wydajna, że nawet przy obecnych temperaturach, nie mamy obawy o dojście do skutku zawodów. Liczymy, że lód na torze będzie minimum tak dobry jak w zeszłym roku, kiedy wszyscy zawodnicy go sobie bardzo chwalili - powiedział Hahn. - Dla kibiców stawiamy dodatkową trybunę i tym samym docelowo na stadionie będzie mogło wejść około 5 tyś. kibiców. Na finał polecałbym zaopatrzenie się wcześniej w bilety, bo nie będziemy mogli wpuścić nadwyżki kibiców - dodał dyrektor techniczny.
Motocykl, na jakim ścigają się zawodnicy uprawiający ice speedway różnie się nie tylko w budowie. - Sprzęt do wyścigów na lodzie jest o wiele droższy od klasycznych motocykli żużlowych, ale zużywa się wolniej - powiedział Hahn, któremu wtórował Ruszkiewicz: - Przykładowo jeden kolec kosztuje 2 Euro. Na kole znajduje się ich około 100-120, co daje koszt całego koła mniej więcej 300 ? 400 Euro. Przykładowo Zorn jeździ na przednich teleskopach, których koszt dochodzi nawet do 20000 tyś Euro.
Podczas rozmowy o zawodach, które odbędą się na torze w Sanoku, poruszona została również kwestia przyszłości żużla na lodzie w Polsce. - Są szanse na rozwój w Polsce speedwaya na lodzie. Musimy sobie jednak zdawać sprawę, że nie jest to sport łatwy. Czekamy cały czas na odpowiedź o GKSŻ co do stworzenia podkomisji ds. wyścigów na lodzie. Potrzebne jest usankcjonowanie formalne w strukturach PZM, aby to wszystko funkcjonowało. Mam sygnały od żużlowców, nawet od byłych zawodników, że są tym zainteresowani jazdą na lodzie. Liczę, że w ciągu 2-3 lat uda się zgłosić ekipę do Drużynowych Mistrzostw Świata - powiedział z nadzieją Ruszkiewicz.