12 maja w Warszawie na PGE Narodowym inauguracja cyklu IMŚ Grand Prix na żużlu (ciągle trwa sprzedaż biletów!). Ze stałymi numerami zobaczymy kwartet Polaków: Patryka Dudka, Macieja Janowskiego, Bartosza Zmarzlika i Przemysława Pawlickiego. W zgodnej opinii Biało-Czerwoni są faworytami całej serii.
- W 2017 roku mieliśmy trzech zawodników w pierwszej piątce Grand Prix - kontynuuje Robert Wardzała. - W 2018 roku może być tylko lepiej. Każdy z naszych młodych żużlowców jest o rok mądrzejszy i to jest ich największy atut. Wymiana pokoleniowa w światowym żużlu w 2018 roku będzie zatem jeszcze bardziej widoczna i to ze wskazaniem właśnie na Polaków. To już fakt, że mamy następców Tomasza Golloba, którzy są w stanie zdobyć złoto - twierdzi.
Przypomnijmy, że w klasyfikacji końcowej cyklu Grand Prix 2017 drugie miejsce zajął Patryk Dudek, czwarte Maciej Janowski, a piąte Bartosz Zmarzlik. - To tylko pokazuje jak bardzo Polska zdominowała cykl, a zakładam, że to dopiero początek - mówi Wardzała. - W 2018 roku będziemy mieli czwórkę zawodników w Grand Prix, z których każdy ma już bogate doświadczenie i każdego stać nawet na to, aby zostać mistrzem świata. Nie chcę personalizować, który z nich ma największe szanse, ale uważam, że przynajmniej dwóch powinno stanąć na podium. Oczywiście marzę o sytuacji, aby całe podium było "polskie".
W historii IMŚ Polska zdobyła dwa złote medale. W 1973 roku najlepszym żużlowcem świata został Jerzy Szczakiel, a w 2010 Tomasz Gollob. - W sezonie 2017 wiele rzeczy zadecydowało, że Polak jeszcze nie stanął na najwyższym stopniu podium, ale każdy kolejny rok będzie powodował, że Polacy będą jeszcze większymi faworytami. Polska zdominowała światowy żużel i nic nie wskazuje na to, aby ta tendencja miała się zmienić - zakończył Wardzała.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls