- I co z tego, że pojechałem na 15 punktów, gdy drużyna przegrywa? Przyjechaliśmy dziś do Częstochowy z myślą o wygranej, aby wykorzystać ten prezent od losu w postaci kontuzji Nicki Pedersena. Wiadomo jak bardzo potrzebujemy punktów. Moja jazda była zadowalająca, a silnik, z którego dziś korzystałem nie zawiódł. Szczerze mówiąc wiedziałem, że będzie dobry, więc byłem naprawdę dobrze nastawiony do meczu. Czuję się oczywiście trochę odpowiedzialny za wynik zespołu jak kapitan, ale żużel - nawet w wersji drużynowej - jest sportem bardzo indywidualnej i tak naprawdę rola kapitana jest mocno ograniczona. Mogę pomóc w motywacji i dobrej atmosferze, ale o punkty każdy z chłopaków musi walczyć sam na torze. Dziś poprawnie zapunktował Antonio i to napełnia mnie wiarą w zespół przed kolejnym meczem w Zieloną Górą. Wierzę mocno, że na naszym torze więcej punktów wywalczy Buczek i Emil i wygramy ważne spotkanie - powiedział Jonsson na łamach swojej strony internetowej.
Szwed dodał, że do wylatuje do swojego kraju, a do Polski wróci na Grand Prix w Lesznie. - Jutro wylatuję do Szwecji z Warszawy i wracam do Polski na GP w Lesznie. Kolejny weekend będzie dla mnie i dla Polonii na pewno lepszy!