W zeszłym sezonie Gdańsk zasłynął ze stosowania metody odsuwania zawodników od spotkań w celu zmobilizowania ich do lepszej jazdy. Tak było jednak w pierwszej lidze, gdzie gdańszczanie walczyli o awans. W tym sezonie celem Lotosu Wybrzeże jest walka o utrzymanie się w Ekstralidze. Po rozczarowujących występach Andersena pośród kibiców GKS-u rozgorzała dyskusja, czy aby Duńczyk nie powinien zostać odsunięty od któregoś z nadchodzących spotkań. Część kibiców posądza zawodnika o brak zaangażowania. Czy tak jest w rzeczywistości? Fakty są takie, iż Andersen jest bez formy nie tylko w polskiej lidze. Występ zawodnika Lotosu Wybrzeże w Grand Prix Czech okazał się porażką, zaś zajęcie ostatniego miejsca w leszczyńskim memoriale Alfreda Smoczyka można nazwać tylko w jeden sposób - katastrofa. Czy Andersen wystąpi w najbliższych spotkaniach swojej polskiej drużyny?
- Oczywiście, że jesteśmy niezadowoleni z postawy Hansa, nazwałbym to nawet dosadniej, ale na chwilę obecną nie myślimy o odsuwaniu go od składu. Niebawem zbierze się zarząd i być może podjęte zostaną jakieś decyzje, ale ja uważam, że zawodnik tej klasy na pewno nie może zapomnieć w tak krótkim czasie jak się jeździ. W przypadku jego kontraktu nie ma mowy o żadnych ryczałtach za mecz. Hans zarabia pieniądze tylko za zdobyte punkty, więc posądzanie go o nie przykładanie się do startów u nas brzmi absurdalnie. On ma wyraźny problem i cały czas szuka rozwiązań. Mamy nadzieję, że Duńczyk niebawem wróci do wysokiej dyspozycji - odpowiada prezes Wybrzeża, Maciej Polny.
Pierwsze trzy spotkania Lotos Wybrzeże zakończył niewielkimi porażkami, a zespół pokazał się z bardzo walecznej strony. Spotkanie w Zielonej Górze było jednak ze strony Falubazu dokonaniem prawdziwego linczu na gościach z Gdańska. Wybrzeże przegrało aż 58:32 a w drużynie zawiódł każdy poza Kennethem Bjerre i Martinem Vaculikiem. Gdańszczanie w ligowej tabeli zajmują ostatnie miejsce z zerowym dorobkiem punktowym. Teraz przed nimi dwa spotkania na własnym torze - 10 maja Lotos Wybrzeże podejmie leszczyńską Unię, zaś dwa tygodnie później nad morzem zjawi się bydgoska Polonia. Maciej Polny wierzy, że dwa zwycięstwa są w zasięgu jego zawodników: - Za nami dopiero cztery mecze. Wszystkie przegrane, ale jeśli uda nam się wygrać dwa najbliższe spotkania na swoim torze z Lesznem i Bydgoszczą to będziemy już w zupełnie innych nastrojach. Wierzymy, że nasi zawodnicy wezmą się w garść i zaprezentują się skutecznie. Na pewno jest szansa na punkty w obu tych spotkaniach. Ja cały czas wierzę w ten zespół i proszę naszych kibiców, by też byli z nami. Na dobre i na złe. Przecież poza ostatnim meczem, w pozostałych zespół walczył do końca. My naprawdę możemy wygrać pozostałe mecze na własnym torze. Pod warunkiem, ze Andersen obudzi się i tak jak planowaliśmy pojedzie jak lider. Poza tym nie zapominajmy, że startujemy w ekstralidze. Tutaj nie ma słabeuszy. Każdy sukces trzeba wydzierać z gardła rywalowi.
Rywalizacja o miejsce w składzie wciąż rozgrywa się głównie pomiędzy Tobiasem Kronerem i Renatem Gafurovem. Zarówno Niemiec jak i Rosjanin mają
na koncie udział w dwóch spotkaniach. Gafurov pojechał w spotkaniu z Toruniem i Zieloną Górą, zaś Kroner jechał przeciwko zespołom z Wrocławia i Gorzowa. W barwach gdańskiego klubu wciąż nie zadebiutował Joonas Kylmaekorpi. Fin wciąż leczy kontuzję łokcia, której nabawił się na początku sezonu w Anglii i jego udział w najbliższym spotkaniu jest niemożliwy.
- Od Joonasa dostaliśmy informację, że jego powrót na tor może nastąpić dopiero za trzy tygodnie. W następnych spotkaniach pojadą więc Renat Gafurov lub Tobias Kroner. Będziemy trenować przed meczem z Lesznem, ale trzeba pamiętać, że w sobotę Andersen i Bjerre startują w Grand Prix w Lesznie, zaś Kroner ma zawody w Niemczech. Trenować więc będą pozostali zawodnicy. Jeśli na treningach dobrze zaprezentuje się Gafurov to najprawdopodobniej właśnie jemu trener Sawina da szansę w meczu z Unią - powiedział na koniec rozmowy z portalem SportoweFakty.pl Maciej Polny.
Spokój ze strony włodarzy gdańskiego klubu wydaje się być dobrze obranym kursem. Andersen spisuje się grubo poniżej oczekiwań, lecz wciąż jest drugim zawodnikiem drużyny pod względem średniej biegowej. Zawodnik, który w tym roku podobnie jak większość uczestników Grand Prix zrezygnował ze startów w lidze angielskiej, sam przyznaje, iż to dla niego najgorszy początek sezonu od lat. Kibicom gdańskiego zespołu pozostaje mieć nadzieję, iż popularny "Bajkopisarz" (aluzja do również urodzonego w Odense Hansa Christiana Andersena) jak najszybciej odnajdzie formę, a drużyna Lotosu Wybrzeże do ambitnej postawy w końcu dorzuci jakieś punkty.