Do inauguracji PGE Ekstraligi około tydzień. Prognozy na przyszły tydzień są optymistyczne, ale niektórzy ciągle twierdzą, że może być niebezpiecznie, bo część zawodników nie jeździła zbyt wiele. - Przekładanie kolejki byłoby przesadą - mówi w rozmowie z naszym portalem Jacek Gajewski. - Jest jeszcze czas, a poza tym nie powiedziałbym, że nie ma żadnego ruchu w interesie. W ostatnich dniach zawodnicy wyjechali na tory. Chyba na wszystkich obiektach ekstraligowych mieliśmy już treningi - komentuje były menedżer Get Well Toruń.
- Rozumiem obawy, bo słyszałem je już przed zawodami Speedway Best Pairs. Nerwowości u niektórych ludzi jest jednak zbyt dużo, co dobrze ostatnio podsumował Jan Konikiewicz z One Sport. Pewnych rzeczy nie rozumiem, bo pamiętam, jak wyglądał żużel w przeszłości - dodaje Gajewski.
Były menedżer przypomina czasy, kiedy sezon w Polsce otwierało Kryterium Asów. - Zawodnicy potrafili do niego przystąpić po jednym treningu, a kibice oglądali świetne zawody. W Toruniu podczas Speedway Best Pairs też było niezłe ściganie, a niektórzy naprawdę nie mieli wcześniej jakoś dużo jazdy. Wiem, że tym zawodom towarzyszy inna presja niż rozgrywkom PGE Ekstraligi, ale z drugiej strony zawodnicy nie są ludźmi, którzy wyłączają mózg, bo jadą o punkty. Niektóre osoby ostatnio naprawdę przesadzają. Nie trzeba nie wiadomo jakiej liczby treningów i sparingów, żeby wejść w sezon. Wiadomo, że lepiej by było tego trochę więcej, ale to nie jest też żaden standard - wyjaśnia.
- W historii żużla mieliśmy długi okres, kiedy najmocniejsza była liga brytyjska. Zjeżdżali się tam zawodnicy z całego świata i po jednym treningu press and practice wyjeżdżali do rywalizacji na bardzo trudnych torach. Nikt nie robił z tego problemu. Nie wiem, z czego biorą się teraz różne głosy - podsumowuje Gajewski.
ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat?