Australijski talent z Cowry sporo sobie obiecuje po tegorocznym sezonie. W Wielkiej Brytanii w Poole Pirates pod czujnym okiem Neila Middleditcha już odgrywa kluczową rolę, w Szwecji podpisał kontrakt z Vetlandą Speedway, a w Polsce postawił na niego sam drużynowy mistrz Polski - Fogo Unia Leszno. Brady Kurtz będzie w Wielkopolsce podstawowym zawodnikiem Byków, otrzymując w wieku 21 lat prawdziwą szansę na zaistnienie w PGE Ekstralidze.
Oprócz startów w najlepszych ligach Kangur sporo obiecuje sobie po występach w eliminacjach do cyklu Grand Prix 2019, do których zakwalifikował się poprzez styczniowe krajowe mistrzostwa. Kurtz zdobył w nich srebrny medal, ulegając jedynie Rohanowi Tungate'owi. W drodze po bilety do światowej elity chce rzucić wyzwanie starszym i lepszym od niego zawodnikom. Pierwszy etap kwalifikacji planowany jest w maju na torach w Żarnowicy, Slangerup, Lonigo i Abensbergu. Nie wiadomo jeszcze, dokąd wybierze się Australijczyk.
Turniej Grand Prix Challenge odbędzie się natomiast 28 lipca w Landshut. Do decydujących zawodów eliminacji Kurtz dostał się już w sezonie 2016, ale w Vetlandzie nie sprostał zadaniu i zajął 13. miejsce. - Moim celem jest dotarcie do GP Challenge. Kto wie, jeśli będzie to dla mnie dobry rok, to mi się to uda. Byłem tam dwa lata temu, ale wiedziałem i wszyscy wiedzieli, że nie będę miał szans, by się zakwalifikować - szczerze wyznaje w rozmowie z "Daily Echo".
Rudowłosy żużlowiec sporo sobie obiecuje po starcie w tegorocznych kwalifikacjach. - Myślę, że w tym roku jestem gotów na Challenge. Być może nie uda mi się awansować do pierwszej trójki, ale zdecydowanie mogę być w czołówce, wraz z bardzo dobrymi zawodnikami. Mam nadzieję, że będę w stanie to osiągnąć, jednak musimy na to poczekać i... zobaczymy, co się wydarzy - kończy.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls